sobota, 18 lipca 2015

[Wakacyjne wyzwanie] Stare lwy

Sprawdzam czas... Za moment telewizja wyemituje Wakacje Waltera, film, o którym  przez ostatni tydzień pisałem, a pisałem, bo został mi polecony przez Meg w ramach wakacyjnego wyzwania. Nie było łatwo, bo kino familijne jest mi dalekie, a moja wiedza o nim kończy się na kilku sztandarowych tytułach.
Stare lwy, zgodnie ze wskazówką Meg, odnalazłem pod tytułem Wakacje Waltera i z tej nazwy będę korzystał w tekście. Film powstał w 2003, a za jego reżyserię odpowiedzialny był Tim McCanlies, którego nazwisko niewiele mi mówiło, ale po sprawdzeniu okazało się, że jest to scenarzysta rewelacyjnego Stalowego giganta.
Historia koncentruje się na  nastoletnim Walterze (w tej roli Haley Joel Osment). Jest to spokojny i nieco zastraszony chłopiec, którego samotnie wychowuje matka. Chociaż wychowuje to raczej za duże słowo, bo kobieta raczej niespecjalnie interesuje się synem. W kolejne wakacje decyduje się porzucić go do domu ekscentrycznych wujów. Wakacje na wsi powinny kojarzyć się przede wszystkim dobrze, ale dla Waltera znaczą nieco więcej, bo są lekcją (i to dość mocno zaznacza się w filmie) bycia mężczyzną. Chłopak uczy się pracy, odpowiedzialności, a także otwiera się na ludzi. Tu nie ma miejsca na szaleństwo, dynamikę i zwroty akcji. Kino familijne, którego Wakacje Waltera są doskonałym przykładem oferuje przede wszystkim spokój oraz luźnych przemyśleń o życiu. Oczywiście pojawiają się też wątki komediowe, ale podobnie jak film są w bardzo delikatne jak lwica Jasmine mieszkająca na polu kukurydzy, albo... Dobra, o tym zaraz. 

Jasmine - najsympatyczniejsza bohaterka filmu.






















Co jakiś czas wiejską sielankę przerywają opowieści o młodości Gartha i Hubba, które są niczym wyjęte z filmu o Indianie Jonesie. Chociaż stoją w zupełnej opozycji do płynącego swoim rytmem życia w Teksasie to są mocną stroną filmu. Przede wszystkim stanowią dobry przerywnik dla wszystkich widzów, których nuży strzelanie do akwizytorów. Historia o miłości Hubba i Jasmine (księżniczki, nie lwicy, jakby ktoś miał wątpliwości) brzmi niezwykle bajkowo. Jasne, trudno w nią uwierzyć, ale podobnie jak Walter musimy przyjąć ją za prawdę. I to bardzo fajny zabieg. Twórcy w ten sposób próbują bawić się z widzem i w prowokują go do pytania: "Czy to prawda, czy tylko upiększenie"? Coś jak historie opowiadane w Małej księżniczce oraz Dużej rybie.
Film radzi sobie również aktorsko. Co do odtwórcy roli Waltera to nie jestem fanem Osmenta, ale muszę przyznać, że wypadł dobrze. Miło było zobaczyć Michaela Caine'a, którego ostatni raz na ekranie widziałem w Batmanie Nolana. Najlepiej wypadł jednak Robert Duvall w roli twardziela Huba. Spisała się też obsada z drugiego planu dzięki czemu aktorsko film działa bez zarzutów.
Odbiór całości, niestety psuje końcówka filmu. Myślę, że wystarczyłaby scena powrotu Waltera do miejsca, gdzie spędził dzieciństwo, ale happy end, w którym chłopak decyduje się zostać z wujkami. Jednak twórcy pokusili się o rozwiązanie "wątku bajkowego". Trochę szkoda, bo zamiast pozostawienia młodości Huba w tajemnicy zdecydowali się potwierdzić historię. Lądujący w ogródku helikopter, szejk, który potwierdza prawdziwość słów wujków... Zbędna końcówka. 
Wakacje Waltera to pewnego rodzaju sentymentalna podróż do czasów dzieciństwa, wizyt na wsi. Film w zasadzie niczym mnie nie oczarował, ale był przyjemny w odbiorze i zgadzam się z jego przesłaniem, że nie warto bać się czasu, jeśli żyje się "pełną piersią".

Czy obejrzałbym ponownie?
Ponownie oglądam jedynie filmy, które lubię bardzo. Mam okazję obejrzeć dzisiaj. Zaraz. W telewizji, ale chyba odpuszczę sobie. Tak, czy inaczej jestem wdzięczny Meg za polecankę, bo sam raczej nigdy nie sięgnąłbym po Wakacje Waltera, a przecież fajnie jest poszerzyć swoją wiedzę filmową o kolejny tytuł.

2 komentarze:

  1. No a ja obejrzałam pilota "Spaced" i nadal nie wiem jak go ugryźć.

    Nieładnie spoilerować końcówkę. Ale cieszę się, że film sprawił ci przyjemność.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kit ze spoilerami jak nie są konkretne. Też miałem problem z rozpoczęciem.

      Usuń