wtorek, 26 grudnia 2017

Demoniczny świat Obecności

Będzie o Obecności, ale tylko trochę, o Warrenach, z pewnością także wspomnę. Gdzieś jeszcze napomnę o demonicznej lalce i autorze całego zamieszania, ale po kolei...
James Wan jest jednym z najważniejszych nazwisk jeśli chodzi o współczesny horror. To on tchnął do życia Piłę, która do dzisiaj jest uważana przez wielu fanów za spadkobiercę Milczenia owiec oraz Siedem. Potem dał nam Martwą ciszę, a także stanął za kamerą Naznaczonego, który klimatycznie bardzo podobny do Obecności i jej dzieciaczków. Wyreżyserowana przez J. Wana w 2013 roku Obecność (ang. The Conjuring) reklamowała się tak zwanym "based on true story". Swoją drogą to naprawdę dobra łapka na widzów domagających się faktów, prawdy i innych takich tam teorii spiskowych. W każdym razie film znalazł sobie miejsce wśród największych tytułów kina grozy takich jak Dracula, Egzorcysta oraz Lśnienie. Bohaterami historii było małżeństwo demonologów, Eda i Lorraine Warren (w tych rolach Patrick Wilson i Vera Farmiga). Fabuła zaś skupiła się na jednej z ich spraw, tajemniczym domostwie Perronów przeklętym przez wiedźmę.
Warrenowie to nie tylko współpracownicy, ale
i kochające się małżeństwo
Horror okazał się strzałem w dziesiątkę i  otworzył drogę kolejnym filmom o opętaniach przez demony. Opowiedziano historię lalki Annabelle, a także przedstawiono tajemniczą zakonnicę, o tej z kolei mało wiemy, ale w przyszłym roku czeka nas film z nią w roli głównej. Z kolei kontynuacja Obecności skupiła się na duchu z Enfield. Sam James Wan zażartował, a może nie, iż chciałby kolejną, trzecią część historii Warrenów oprzeć na ich książce, Werewolf: The True Story of Demonic Possession. I jakkolwiek pomysł ten wydaje się... hm... trochę odstający od reszty to może być całkiem przyjemny. Nie oszukujmy się, The Conjuring, to świetna propozycja, ale kolejne są niczym więcej tylko mniej lub bardziej nużącymi powtórkami pierwszego tytułu z uniwersum. Mimo wszystko czekam na kolejne filmy i nowe, przerażające demony. Bo o czym mogą opowiadać następne filmy?
Najpierw prześledźmy krótką chronologię wydarzeń. Ten i następny akapit będą najeżone spoilerami. Obecność opowiada o postaciach i zdarzeniach prawdziwych, tj. Warrenowie trafili do Harrisville w stanie Rhode Island, gdzie pomagali rodzinie Perronów, umieścili lalkę Annabelle w okultystycznym muzeum. Twórczą wolnością popisują się bardziej tytuły z poza historii Warrenów, starające się wyjaśnić genezę demonów i to właśnie im chciałbym poświęcić nieco uwagi.
Wszystko rozpoczyna się w 1943 roku w Annabelle: Creation (2017). Twórca zabawek, Sam Mullins, rozpoczyna produkcję wyjątkowych lalek. Późniejsza Annabelle jest pierwszą ze stu. W tym samym roku córka Mullinsów ginie w wypadku, a zdesperowani rodzice pozwalają zamieszkać tajemniczemu bytowi w lalce. Akcja przenosi się do 1955 roku, gdy Mullinsowie zapraszają pod swój dach zakonnicę wraz z grupą osieroconych dziewczynek. Demon posiada duszę jednej z dziewczyn, Janice, która niedługo potem, posługując się imieniem Annabelle zostaje adoptowana przez sympatyczne małżeństwo. I tu rozpoczyna się Annabelle (2014). W 1967 roku poznajemy Johna i Mię Formów. Mia otrzymuje od męża rzadką lalkę. Jeśli zwrócicie uwagę, kobieta ma na półce kilka lalek podobnych do antagonistki. Prawdopodobnie to inne dzieła Mullinsa. W każdym razie Formowie są sąsiadami rodziców adopcyjnych Janice. Nocą Janice/Annabelle włamuje się do domu, zabija rodziców i przed własną śmiercią przenosi się na powrót do lalki. Później trafia do antykwariatu, z którego trafia do studentek pielęgniarstwa. I tak docieramy do The Conjuring (2013). W 1971 roku nękane przez demona pielęgniarki oddają lalkę Warrenom. Wtedy też rozpoczyna się sprawa rodziny Perronów. Dalej, The Conjuring 2 (2016). W 1976 roku Ed i Lorreine trafiają do Amityville i wtedy też po raz pierwszy ujawnia się demon zakonnica. Kolejne wydarzenia stanowiące oś fabularną rozgrywają się w 1977 roku w Enfield. Demoniczna zakonnica i Crooked Man przedstawieni w sequelu mają otrzymać swoje filmy. Koniec spoilerów.
Co do Valak (The Nun) akcja, podejrzewam, może rozgrywać się w latach pięćdziesiątych. W Annabell: Creation przedstawiono nam postać siostry Charlotte. Była scena, w której kobieta rozmawiała z Mullinsem o swoich przyjaciółkach z klasztoru. Pokazała mu nawet fotografię. Mężczyzna zwrócił uwagę na zakonnicę stojącą nieco z boku. Kobieta nie potrafiła powiedzieć, kim była ów postać. Zbliżający się film może próbować wyjaśnić genezę demona, dlaczego postać ścigała Warrenów, co robiła w Amityville i dlaczego przybrał akurat taką postać. Pole do popisu jest ogromne. Przyznam jednak, że najchętniej zobaczyłbym siostrę Charlotte w akcji.
Teoria: Valak chciała się zaprzyjaźnić z zakonnicami.
Szykuje nam się także film o Crooked Manie. Do tej postaci mam mieszane uczucia. Jego obecność w filmie została wyjaśniona i w zasadzie nie mam pomysłu, jak można byłoby się wgryźć w jego historię.
Dużo bardziej interesuje mnie Amityville. Jasne, mamy już sześć filmów o nawiedzonym, domu plus krótki wstęp z małżeństwem demonologów, ale podobny przecież zaliczyła Annabelle, a mimo to otrzymała aż dwa filmy! Jasne, temat rodziny Lutzów jest mocno wyeksplorowany, ale brakuje pełnej historii takiej na miarę Powellów.
I tu warto wrócić do trzeciej części Obecności. Co może być tematem kolejnego filmu? Póki co, historia Warrenów nie skacze i podążamy ich śladami chronologicznie przez lata siedemdziesiąte. Być może wkroczymy teraz do nowej dekady? Podejrzewam, że za prolog może tym razem posłużyć sprawa nawiedzenia w Connecticut. Z kolei za główną historię może posłużyć sprawa rodziny Smurlów, gdzie demoniczny byt nękał rodzinę psychicznie i fizycznie. Myślę, że jest to na tyle interesujący materiał, że mógłby nadać serii nieco pazura, który stępił sequel.
Co do innych rzeczy - chciałbym zobaczyć jeszcze dorosłą Lindę. Nawet nie jako główną bohaterkę, ale chociaż w jakiejś drugoplanowej roli. Podobnie jest z Evelyn, która przypomina mi Elise z Naznaczonego. Przeżyła coś, co pomogło jej uwierzyć w zjawiska paranormalne. Nie pogardziłbym filmem opowiadającym o jej młodości.
Cóż... Pozostaje mieć nadzieję, że The Nun i Crooked Man poszerzą demoniczny świat Obecności. Nawet jeśli kolejne horrory nie są już tak spektakularne jak pierwszy film Wana to nadal pozostają ciekawe, dobrze zrealizowane i warte uwagi.

poniedziałek, 18 grudnia 2017

Świetne horrory z 2017 roku

Rok zbliża się ku końcowi, z bólem wypisanym na twarzy staram się przywyknąć do klawiatury na laptopie, idzie topornie. Chociaż na filmowe podsumowanie roku jeszcze przyjdzie czas, to dzisiaj chciałbym polecić kilka świetnych horrorów z mijającego roku. Przede wszystkim był to niespodziewanie dobry rok dla gatunku. Było dużo ironii i zabawy formą. Brakowało zadęcia i usilnego bycia serio, które prowadzi jedynie do irytujących jumpscareów oraz przewidywalnych zwrotów akcji.

ŚWIETNE HORRORY Z 2017 ROKU

Małe zło (Little Evil)
Netfliks prezentuje... tym razem komediową odsłonę małego szatana. Nie jest tak pokręcone jak Hell Baby, ani przerażające jak Omen, ale stanęło gdzieś pomiędzy w rezultacie będąc niezłą parodią filmów o antychryście, a także zabawną komedią o ojcostwie, małym diabełku, odwiecznej walce dobra ze złem i takich tam. Za reżyserię odpowiedzialny jest Eli Craig, który na swoim koncie Porąbanych, a także serialową wersję Zombieland. Film w całości został skradziony przez postać kumpla głównego bohatera. Jego życiowe porady, styl bycia, cudo.



Annabelle: Narodziny zła (Annabelle: Creation)
Ach, cieszę się, że demoniczne uniwersum Jamesa Wana rośnie w siłę. Nie potrzeba wielce się puszyć i nazywać coś "Dark Universe" nim jeszcze powstanie. James Wan dał nam Obecność, która rozrasta się na kolejne filmy. Pierwszy film o Annabelle nie wzbudził mojej sympatii i na sequel, a właściwie prequel szedłem z obawami. A tu okazuje się, że wyszło całkiem zgrabne. Nie wybitne, ale udanie. Doskonale łączy się z poprzedniczką. Mały spoiler. Mam wrażenie, że siostra Charlotte jeszcze się pojawi. Pamiętacie zdjęcie, które oglądał Mullins? Na fotografii znajdowały się przyjaciółki Charlotte z klasztoru i piąta, nieznajoma postać zakonnicy. Ya, coś jest na rzeczy. W przyszłym roku czeka nas The Nun.


Śmierć nadejdzie dziś (Happy Death Day)
Zaczyna się od morderstwa głównej bohaterki i tak w kółko... Śmierć nadejdzie dziś to trochę taki slasherowy Dzień świstaka. Bohaterka ginie z rąk zamaskowanego mordercy, aby obudzić się po raz kolejny w dniu swoich urodzin i ponownie stawić mu czoło, a także zmienić coś w swoim życiu. To fenomenalny pastisz i na dobrą sprawę pierwszy film tak śmiało naigrywający się z konwencji slasherów od czasów Krzyku i jego ojca Wesa Cravena. I na pochwalę tutaj zasługuje Jessica Rothe. Wcieliła się w wredną zołzę, której widz nie lubi, ale na tyle sympatyczną, że zaczyna jej kibicować. Ach, piękno horroru i średnich cycków.


Amityville: Przebudzenie (Amityville The Awakening)
Amittyville a w zasadzie jego szósta odsłona to całkiem przeciętny film. Straszyć, nie straszy. Bawić, nie bawi. Jeśli go obejrzycie, bankowo, na następny dzień ledwo będziecie pamiętać wydarzenia, bohaterów czy co tam innego w filmie powinno się pamiętać. Postanowiłem o nim wspomnieć względu na proces powstawania. Pierwsze wiadomości i trailer ukazały się w 2015 roku. I dalej nie wiadomo było jakie zamiary mają twórcy. Studio było wyjątkowo niezadowolone z filmu i zdecydowano się na dokrętki. Koncepcja filmu zmieniała się, mówiono o sequelu, found footage, a premierę odsuwano w czasie. Myślę, że cała ta antyreklama sprawiła, że był on jednym z nielicznych filmów, na które wyczekiwałem jak pojebany. Efekt jest mizerny, czekać nie było warto, noale wreszcie obejrzałem!

To (It)

To porozmawiajmy o To. To najlepszy horror mijającego roku. Życzę sobie więcej horrorów tworzonych z taką dbałością, bo czy ci się podobał, czy nie, odmówić twórcom rzetelnej pracy nie można. Nie będę się produkował. Trzeba obejrzeć i uczciwie przyznać, że twórcy odwalili kawał dobrej roboty. Pozostaje czekać na wydanie dvd oraz zapowiedzianą część drugą. Wiedzieliście, że od premiery It z Timem Currym minęło dwadzieścia siedem lat?




Uciekaj! (Get Out)
Doceniam twórców i ich odwagę. Stworzenie horroru czy nawet thrillera nigdy nie jest proste. Należy stworzyć pełną grozy lub niepokoju intrygę, która zainteresuje widza. Po zwiastunie stawiałem na coś w stylu Porąbanych, czyli z przymrużeniem oka. Tymczasem trwórcy odrzucili parodię i zdecydowali się nakręcić film poważny, mający do zaoferowania znacznie więcej niż tylko humor. Utkali duszą atmosferę miłego zjazdu rodzinnego, na którym córka pojawia się w towarzystwie czarnoskórego chłopaka. Komentarze, dziwne zachowania rodziny, czarnoskóra służba, wszystko to razem. Pozycja obowiązkowa.



Oglądaliście któryś z tych filmów? Podobały wam się, a może macie inne tytuły godne uwagi?

poniedziałek, 4 grudnia 2017

Horrory świąteczne

O co chodzi z Bożym Narodzeniem? Dlaczego okres miłości, pokoju i dobrej woli kończy się u nas jatką, śmiercią i makabrą? - pyta William Shatner w finałowej scenie filmu A Christmas Horror Story. Nie przedłużając, prezentuję cztery horror świąteczne.


Lubicie horrory świąteczne? Jaki jest wasz ulubiony?