niedziela, 15 stycznia 2023

Nowa era

Pamiętam reklamę w telewizji. Dokładnie jeden fragment: trójka dzieciaków chowa się za skałą przed ogromnym, ziejącym ogniem stworem. W roku 2000 debiutuje nowy serial anime na Polsacie i zaczyna się szał na pokemony. Poza serialem telewizyjnym, wychodzą gry, książki, karty, naklejki, kapsle, zabawki... Gdzie nie spojrzysz pojawiają się kieszonkowe potwory. Wszyscy śledzą przygody Asha, Pikachu i reszty ekipy. 

W Polsce szał na Pokemony ucichł gdzieś koło drugiej generacji, gdy anime wyraźnie spowolniło akcję i wszystko zamarło. Na świecie pokemony miały się całkiem dobrze, ba, jakieś dwa miesiące temu swoją premierę miała ich IX generacja. Jednak sama historia Asha - dziesięciolatka  Pallet Town marzącego o ostaniu mistrzem pokemonów - stała się jedynie dodatkiem do promocji gier. Mało interesującym fillerem, a w końcu i żartem dla wielu. Coś się jednak ruszyło w anime po bardzo nudnej sadze Best Wishes. Saga Kalos prezentowała (przez większą część) znacznie wyższy poziom, a w kolejnej generacji dostaliśmy nie repetytywną historię zwieńczoną zdobyciem przez Asha upragnionego tytułu championa. I przyszła seria Journeys, w której Ash musiał zmierzyć się z najlepszymi trenerami z całego świata. I wiecie co? Wygrał. Został najlepszym trenerem na świecie.

Anime dobiegło końca. Historia Asha i Pikachu dobiegła końca. Ostatni, 136 odcinek jest pożegnaniem z bohaterami, na których przygodach wychowały się całe pokolenia. Seria od jakiegoś czasu przygotowywała fanów na zmiany i wreszcie te zmiany nadeszły. W ostatnich scenach widzimy Asha wyruszającego w kolejną, niezwykłą podróż. Staje w progu i spogląda raz jeszcze na pusty pokój. Potem mamy scenki z nowej wyprawy. Dochodzi do ponownego spotkania Asha i Butterfree, którego wypuścił w pierwszym sezonie. Jest to o tyle ważne, że motyl był pierwszym pokemonem, którego złapał bohater. I wreszcie po tylu latach otrzymaliśmy zakończenie tego wątku. 

Potem pojawiły się ogłoszenia. Po serii Journeys otrzymamy jedenastoodcinkowe anime Pocket Monsters: Aim to Be a Pokémon Master będące pożegnaniem z bohaterami (pisząc ten tekst jestem po pierwszym odcinku), a potem ruszy nowa seria z parą nowych protagonistów. O serii wiadomo tyle, że ma ona dziać się w regionie Paldea (IX generacja), a fanbaza oszalała na tle dziewczyny i teorii spiskowych jej dotyczących. 

Myślę, że dobrze się stało. Pomimo nostalgii wywołanej odejściem Asha i Pikachu fani powinni cieszyć się z jego ogromnego sukcesu i pozwolić mu odejść. Czas będzie płynął dalej, a mistrzostwo zdobyte przez Asha będzie się oddalało w czasie. Z roku zrobią się dwa lata, potem trzy, wejdzie kolejna generacja gier, a dla nowych pokoleń pokemony będą utożsamiały się z Riko i Roy'em.

 

Twórcy mają od teraz mogą zrobić co chcą, a wiem, że mogą wiele, bo od lat udowadniają to poprzez krótkie spin offy (uwielbiane przez fanów). Seria o pokemonach dzięki takiemu restartowi może zyskać na świeżości, a przy tym obrać dowolny kierunek. Poza tym cieszę się, że główną bohaterką zostanie dziewczyna. Niby trenerki zawsze były obecne w świecie pokemonów to od zawsze miałem wrażenie, że są one z boku. 

Będę oglądał nowe anime.

poniedziałek, 9 stycznia 2023

Zachwyciło w 2022

Po dramatycznym, wielkim NIC wypadałoby jeszcze wspomnieć o rzeczach, które zachwyciły mnie w minionym roku. Nie było może tego jakoś wiele... I tu mały offtop - wracając do pisania na blogu nie chciałbym wymuszać z siebie jakichś długich postów i sprawdzać ich po kilka razy, a po prostu cieszyć się tym i pisać od "tak sobie". Wspominam o tym, bo listy rzeczy, które zachwycały mnie w ubiegłych latach tu i tu były dłuższe, ale myślę, że ta jest również ciekawa i różnorodna.

Po długim czasie udało mi się wrócić do czytania mang. Nie zaczynałem roku 2022 ambitnie, bo padło na na The Walking Cat oraz Dorohedoro, ale dzięki nim sięgnąłem po tytuł, który znajdował się w mojej biblioteczce od dłuższego czasu - Pluto Naoki Urasawa będące hołdem/rebotem (tego drugiego słowa używam ostrożnie) dla komiksu Atom Żelaznoręki autorstwa Tezuki. Nie pamiętam kiedy zacząłem czytać Pluto, ale nie skończyłem go przez brak dostępu do kolejnych tomów i skłamałbym mówiąc, że zakończyłem przygodę z komiksem w 2022 roku, bo znowu zabrakło mi jednego tomu do kolekcji. Na szczęście na dniach ma przyjść brakujący tomik i wtedy od razu zabieram się za czytanie. 


 

Gry nigdy nie stanowiły mojej ulubionej formy rozrywki, ale jednak to one zdominowały mój rok 2022, a to za sprawą Nintendo Switch, ale po kolei. Najpierw zainteresowałem się karcianą Yu-Gi-Oh! I ze wszystkich gier TCG to właśnie karty Yu-Gi-Oh! podobają mi się najbardziej. Kolekcjonuję poszczególne archetypy w klaserach, a przy okazji składam talie. Przy okazji usiłuję uczyć się zasad gry dzięki Duel Masters na konsoli Nintendo Switch. 

Jeśli jesteśmy przy konsoli Nintendo Switch to w do moich ulubionych październiku zadebiutowała IX generacja kieszonkowych stworków. Scarlet i Violet nie należą do moich ulubionych gier z serii. Bardzo nie podobają mi się projekty nowych pokemonów oraz mechanika terra-typów. Za grami przemawiają z kolei fabuła i paradoksy (kto nie pokochał Great Tusk?). Jednak największą zaletą gier jest to, że zacząłem w nie grać z przyjacielem. Pierwszy raz mogę dzielić się tą pasją z kimś innym i to najcenniejsza rzecz jaką udało mi się wyciągnąć ze Scarlet i Violet.

 

Na koniec zostawiłem sobie Dragon Ball Super Card Game. To kolejna TCG, ale tym razem ze świata Akiry Toriyamy. Karcianka zawsze gdzieś tam się pojawiała w moich zainteresowaniach, ale w tym roku postanowiłem poświęcić jej więcej czasu. Kupuję karty, składam talie, poznaję zasady (akurat z wejścia Zenkai nie jestem zadowolony), a Mir przygotowała dla mnie śliczną matę do gry. 


Tyle ode mnie na dziś, cześć.

niedziela, 1 stycznia 2023

Wielkie NIC 2022 roku

Miałem taki zwyczaj, że pierwszego stycznia wstawiałem post o filmach obejrzanych w minionym roku. Potem ta świecka tradycja, gdzieś przepadła, a wraz z nią jakiekolwiek chęci do czegokolwiek (i nie chodzi mi wyłącznie o bloga), bo w wielu kreatywnych aspektach chciałbym coś robić, ale nie wychodzi mi. Brakuje mi na to siły i to nie jest okej. Można od czasu do czasu poobijać się, ale czasem taki stan trwa za długo i zaczyna mnie przerażać, bo marnuję czas na NIC. Chciałbym to zmienić, nie jako jakieś postanowienie noworoczne, czy dlatego, że nagle w cudowny sposób odzyskałem siły. Chciałbym to zrobić dla samego siebie, żeby nie marnować więcej czasu na wielkie NIC.

Wracając do pierwszego zdania. Mam ogromne zaległości filmowe. Zwykle z obejrzanych filmów chwaliłem się wynikiem trzycyfrowym, ale w roku 2022 obejrzałem zaledwie 74 filmy, a przynajmniej na tyle wskazuje mój "łebowy" profil.

Najlepiej ocenioną produkcją było Okno na podwórze. Jestem trochę zaskoczony, że wcześniej nie oglądałem tego filmu. Najbardziej podobały mi się dialogi oraz żywy "obraz" z okna. Nigdy bym nie pomyślał, że podglądanie sąsiadów może być takie emocjonujące, ale jak udowodnił główny bohater jest ciekawe i niebezpieczne. Drugim bardzo wysoko ocenionym przeze mnie filmem było Ale miazga!, o którym wspominałem w jednym z filmów na youtube, a więc nic nowego tutaj nie napiszę. Polecam oba. 


Najlepszą premierą roku 2022 był dla mnie Hellraiser. Seria, która latami szukała sposobu na stworzenie dobrego filmu, stworzyła go, poprzez odcięcie się od historii i wyjście z nowym pomysłem. Brutalny, mroczny, ciekawie opowiedziany.

 

Szczęśliwego Nowego Roku! I cześć, wkrótce.