czwartek, 21 sierpnia 2014

Komiks, kot i słomkowy kapelusz

Doczekałem się! Po długich oczekiwaniach wreszcie trafiła do mnie paczka z komiksami. W większości były to moje kolekcjonerskie fanaberie, ale był też jeden tytuł, z którym wcześniej nie miałem styczności - "Cześć, Michael". Pierwszy raz usłyszałem o nim w rozmowie o "Ilustrowanym pamiętniku Mikana", a teraz pojawiła się okazja i kupiłem Michaela. Jest to pierwsza publikacja wydana przez Waneko, a także moje pierwsze spotkanie z tym wydawnictwem. Jest to kieszonkowe wydanie. Poniekąd przypomina mi dostępne kiedyś w kiosku ruchu książeczki z dowcipami. Przeczytałem z miejsca i z tego samego miejsca stwierdzam: jestem zadowolony. Za naprawdę niską cenę poznałem fajny komiks. Myślę, że wkrótce zamówię pozostałe tomiki Michaela.


Jeśli już jestem w kocim temacie... Wcześniej pisałem o spuszczanych ze smyczy psach i kotku, którego znalazłem. Myślałem, że znajdzie mu się jakiś nowy dom. W końcu mam psa i tak naprawdę nie wiem jak reaguje on na koty. Szukanie domu wydłużyło się, a niewygoda trzymania zwierząt w osobnych pomieszczeniach przeważyła i... doszło do spotkania małej Marii Antoniny i Berniego ze mną w roli mediatora. Na szczęście moje obawy okazały się przesadzone. Zwierzaki czasem potrafią dogadywać lepiej niż ludzie.
Lato dobiega końca, a wszystkie książki, które warto było (z mojej perspektywy) przeczytać zostały już przeczytane. W poszukiwaniu jakiejś ciekawej lektury trafiłem do księgarni, gdzie moją uwagę przykuła okładka przedstawiająca słomiany kapelusz - "Hawajskie alibi" autorstwa Carol Snow. To chyba będzie następna książka po jaką sięgnę.

niedziela, 3 sierpnia 2014

Ulubione dziewczyny z anime

Zupełnie spontanicznie postanowiłem stworzyć listę ulubionych postaci żeńskich z anime. Jedyny warunek, jaki sobie postawiłem był taki, że będą to wyłącznie kobiety z seriali, a z racji, że oglądam mało serii to lista jest skromna, co nie znaczy kiepska (mam nadzieję), bo znalazły się na niej dziewczyny, które z różnych powodów na długo utkwiły mi w pamięci.

Usagi Tsukino
(Czarodziejka z księżyca)
Ta postać pojawia się nieprzypadkowo jako pierwsza. "Czarodziejka z księżyca" była jednym z pierwszych anime z jakim miałem styczność. Główna bohaterka ma na imię Usagi, a w wersji angielskiej Bunny. Usagi była świetną postacią, z którą mogło utożsamiać się wiele dziewczyn - wrażliwa, mająca swoje humory, marząca o romantycznej miłości i borykająca się z codziennością. Usagi.  To świetnie zbudowana postać - ma swoje humory, bywa leniwa, uparta, ale i wrażliwa oraz dobra. W tym roku światło ujrzała nowa wersja  anime i z czystej ciekawości postanowiłem obejrzeć. "Czarodziejkę z księżyca" w nowym wydaniu i, nie oceniając już całej historii, a samą postać, nie umywa się do Usagi, którą pamiętam do dzisiaj.

Rosa Ushiromiya
(Umineko no Naku Koro ni)
Przyznam, że chociaż mam problem z oceną samego serialu to postać najmłodszej córki Kinzo Ushiromiya - Rosa niemal od razu stała się moją ulubioną z całej osiemnastki. Na pierwszy rzut oka wydaje się zupełnie różna od trójki rodzeństwa - cicha, bezkonfliktowa. Samotnie wychowuje dziesięcioletnią córkę - Marię. To właśnie relacja pomiędzy matką i córką sprawiła, że Rosa znalazła się na mojej liście. W stosunku do córki Rosa jest potworem - oziębła, agresywna, przykra. Z jednej strony Rosa prezentuje miłość, a z drugiej nienawiść. 

Izumi Akazawa 
(Another)
Zacznę od tego, że Akazawa z anime różni się o 180 stopni od swojej mangowej odpowiedniczki. Pomimo różnic obie są świetnie przedstawione. Izumi jako przewodnicząca klasy 3C podchodzi do swoich obowiązków niezwykle poważnie. Za wszelką cenę chce chronić swoich kolegów przed klasową klątwą. Podoba jej się Kouchi, chociaż nigdy nie mówi tego wprost. Pomimo swej szorstkości jest jedną z budzących największą sympatię postaci w "Another".

Misato Katsuragi
(Neon Genesis Evangelion)
Zacznę od tego, że jestem umiarkowanym fanem mechów. Niekoniecznie jest to coś, co potrafi przykuć moją uwagę. NGE obejrzałem ze względu na dwie fenomenalne rzeczy: muzykę oraz postać Misato. Lubię jej energiczność oraz niedojrzałość. Wprowadzała humor, ale i potrafiła odnaleźć się jako postać dramatyczna.

Bulma Briefs
(Dragon Ball)
Dragon Ball to niezwykle długa saga opowiadająca o grupie wojowników walczących ze złem. Tak można w wielkim skrócie opowiedzieć fabułę dzieła Toriyamy. Jedną z głównych postaci serii o smoczych kulach była Bulma Briefs. To połączenie genialnego naukowca i młodej, ładnej dziewczyny z dobrego domu. Bulma była królową serii, jedną z jej wizytówek. Nieraz pomagała wydostać się Goku z opresji. To właściwie ona rozpoczęła przygodę ze smoczymi kulami, kiedy to jedną z nich znalazła u siebie na strychu.

Misty
(Pokemon)
Ostatnia z moich ulubionych postaci, a także ta, która ma w moim sercu specjalne miejsce. Misty towarzyszyła Ashowi w podróży pokemon przez pięć serii anime, a także pięć filmów pełnometrażowych. Potem pojawiła się jeszcze kilka razy gościnnie w serii Advanced. Poza kolorem włosów wyróżniała ją miłość do wodnych pokemonów. Mimo bycia chłopczycą była wrażliwa i prostolinijna. Cechowała ją serdeczność (mimo wielu kłótni) i troska, którymi obdarzała Asha. Z pełnym przekonaniem mogę stwierdzić, że żadnej z późniejszych towarzyszek głównego bohatera nie wspominam tak miło jak Misty.

sobota, 2 sierpnia 2014

O kulturze posiadania czworonoga, czyli o wyjściu z psem i niemiłych przygodach

Miał być wpis o czymś innym, ale od kilku dni ten temat do mnie wraca i co chwila uderza coraz większą siłą. Jak odpowiedzialnym trzeba być, aby stać się właścicielem psa, kota, albo chociaż złotej rybki? Co do ostatniego z pewnością regularne karmienie i wymiana wody w akwarium. Jeśli zaś chodzi o psa i kota to sprawa wydaje się nieco bardziej skomplikowana. Wydaje, bo nie jest. Jak się okazuje wcale  nie trzeba być odpowiedzialnym. Zastanawiam się, jak głęboko trzeba mieć głowę we własnej dupie, aby być dumnym właścicielem psa?
Ludzie chcą widzieć w psie wiernego kompana. Wychodzą z nim, mają do niego zaufanie. Gdy widzę na ulicy psa bez smyczy, spokojnie stąpającego za właścicielem mówię sobie: "też chciałbym, aby mój pies tak za mną chodził". Fajnie, że właściciel ma tyle zaufania do swojego psa, że pozwala mu iść bez smyczy, bo jak zakładam ten krzywdy nikomu nie zrobi. Jednak ostatnio będąc na spacerze z moim psem spotkała nas niemiła sytuacja. Znikąd  wyskoczył na nas pies i rzucił się na Berniego. No kurwa. Niby mały piesek, ale zajadły i szybki. Skakał wkoło nas szczekał, warczał i kąsał. Tymczasem mój pies próbując zawsze stać do niego przodem okręcał mi się wokoło nóg. Tymczasem właścicielka stała jak osłupiała i nie wiedziała, co ma robić. Jej syn na zmianę krzyczał: "złapię go! złapię go!" "mama złap go", "gdzie smycz". Po kilkudziesięciu sekundach właścicielka psa odważyła się podbiec i zabrać zajadłego kundelka, który nawet na jej rękach nie przestawał warczeć. Po tej akcji spoglądając na mnie z wyrazem jak ciele w namalowane wrota odeszła. Nie wiem, miałem ją przepraszać? Jeśli wie, że jej pies jest agresywny w stosunku do innych czworonogów to po jaką cholerę spuszcza go ze smyczy? Bo jest mały? Bo wydaje jej się, że pies jest posłuszny?
 Wczoraj byłem świadkiem, jak po ulicy biegał sobie owczarek niemiecki. Zwykle widuję go za ogrodzeniem, ale tym razem najprawdopodobniej postanowił wybrać się na spacer. Pies widząc rowerzystkę jak pojebany rzucił się w jej stronę. Na całe szczęście kobieta zdążyła zeskoczyć z roweru  i stanąć za nim. Pies odbiegł od niej. Po chwili zauważyłem jego właścicielkę wołającą swojego pupila zza ogrodzenia.
Nie tylko psów dotyczy ten wpis. Od kilku dni w moim domu stołuje się mały kotek. Nie byłoby w tym nic dziwnego - w końcu koty zwykle chodzą, gdzie chcą, ten jednak został porzucony i to na moich oczach: dwie panie idące przede mną zatrzymały się na drodze, zostawiły coś pod drzewem i szybko ruszyły przed siebie chichocząc. Tak, zabawne. Po chwili na szosę wyszedł mały, rudy kotek. Wróciłem w to miejsce po południu. Kot nadal tam był. Takie sytuacje zdarzają się częściej. Na przystanku autobusowym od kilku dni wisi ogłoszenie, którego treść brzmi mniej więcej tak: "W godzinach nocnych znalazłam psa przywiązanego pod sklepem. Proszę o kontakt z właścicielem".
Takich historyjek pewnie znalazłoby się i więcej. Wystarczy przejrzeć stronę jakiegoś schroniska dla zwierząt, do których ludzie bardzo chętnie podrzucają niechciane psy i koty.
Temat o kulturze, bo posiadanie psa, czy kota wymaga stosowania się do pewnych reguł. Mamy żywą istotę, za którą odpowiadamy. Zupełnie jak dziecko, którego nie możemy spuścić i powiedzieć, rób co chcesz, a mi głowy nie zawracaj. Banały, ale po ostatnich psowato-kotowatych wydarzeniach musiałem o tym napisać.

Znaleziony kocurek