wtorek, 14 sierpnia 2018

[Wakacyjne wyzwanie] My Hero Academia

Uwaga! Niniejszy wstęp piszę przed zakończeniem kolejnego etapu wyzwania. Do hasła Tokio otrzymałem od Meg jej nową "obsesję" mangę, My Academia Hero, a dokładnie pierwszy rozdział pierwszego tomu. Jestem w trakcie czytania i... Nie mam zamiaru i przyjemności więcej podejmowania dyskusji na temat zalet czytania czegokolwiek w sieci lub stawiania znaku równości między wersjami online, a papierowymi. Nie zgadzam się, męczę się na tyle, że za moment uciekam do jakiegoś sklepu z mangusiami kupić wersję papierową.
Tak, minęło kilka godzin. Przeczytałem wersję papierową. I klnę się na wszelkie świętości, jest ogromna różnica w moim nastawieniu do tytułu. Gdy zacząłem czytać po raz pierwszy znienawidziłem laptopa, boku coś tam, autora i tego, kto wstawił do internetów. Potem zacząłem czytać wersję papierową i czytanie szło płynnie, dobnra, to tylko taka dygresja. Czas na część właściwą.
My Hero Academia (oryg. Boku no Hero Academia) autorstwa Kouhei Horikoshi, w Polsce, wydawane od tego grudnia 2017 roku przez Waneko. Manga o tematyce superbohaterów i teraz na spokojnie gdy się zastanawiam mam delikatne skojarzenie z X-Menami oraz Normanem Normalnym, ale do tego dojdziemy za moment.
Mangi z rodzaju shonen nierzadko zapraszają nas do świata pełnego przygód, oddalonego od nudnej szkoły, monotonnych obowiązków i takich tam. Dlatego autorzy stawaj na głowach, aby wykreować nowy świat, z nowymi zasadami i niebezpieczeństwami, z którymi muszą mocować się nasi herosi (nie, to nie spoiler). A więc czego dowiedziałem się o świecie z My Hero Academia?
Superbohaterowie to generalna nuda. Dzisiaj każdy może być Batmanem, Ironmanem, innym coś-tam-manem. To nic wyjątkowego. W świecie do jakiego zaprasza nas mangaka to codzienność. Każdy człowiek rodzi się z wyjątkowymi zdolnościami, mniej lub bardziej przydatnymi, ale nadal zdolnościami sprawiającymi, że jest wyjątkowy. I jest Izuku, główny bohater, który jak mawia stara zasada shonenów: "musi się wyróżniać", a jak najlepiej wyróżnić się z tłumu indywiduów o wyjątkowych zdolnościach? Ano, nie posiadać ich wcale. Przypadkowo Izuku spotyka swojego idola, All Mighta.
Okładka tomiku
W rozdziale poznaliśmy trójkę bohaterów. Pierwszym jest Izuku. Chłopiec przedstawia nam się jako zwyczajny dzieciak o wielkim marzeniu. Mimo że nie posiada wyjątkowych umiejętności pragnie dostać się do szkoły dla bohaterów. Generalnie ten cały motyw przypomina mi nieco animację Normalny Norman, gdzie rodzina głównego bohatera w wyniku jakiegoś eksperymentu zyskuje moce, a jedynie Norman pozostaje zwykłym człowiekiem. I tu leży różnica między tamtym serialem, a mangą. Norman chciał zwyczajności, z kolei Izuku też chce zwyczajności... Różnica polega na postrzeganiu zwyczajności oraz skali występowania zjawiska herosów. Izuku jest zdeterminowany, płaczliwy i nieco irytujący (trochę taka męczydupa i nie mówcie mi tylko, że ktoś taki nie drażniłby was). Z drugiej ciężko odmówić mu racji w dążeniach. Drugą postacią rozdziału jest "ten zły". Bo jeśli mamy wyrzutka to dla równowagi musi być ten fantastyczny uczeń, który go gnoi. I ta rola przypada Katsukiemu. To dość ironiczny charakter, bo jak wyobrażamy sobie herosa, do którego roli pretenduje Katsuki? No, jako kogoś bez skazy, człowieka stojącego za słabszymi. Tymczasem on uważa na to, aby wyglądać na nieskazitelny charakter, a nie po prostu nim być. Coś mi mówi, że lepiej czułbyś się w roli villaina, Katsuś. Trzecią postacią jest All Might.To heros, którego poznaje Izuku, a w przyszłości pewnie i mentor głównego bohatera. Skrywa on jeden sekret i przyznam, że była to dla mnie jedyna zaskakująca rzecz, a więc nic więcej nie piszę.
Kreska jest okej; szczegółowa, a postaci na ogół ładne. Mimo że będzie to najprawdopodobniej tasiemiec (na polskim rynku wyszedł właśnie piąty tom), historia z pierwszego rozdziału, na całe szczęście, nie jest rozwleczona. Cały rozdział jest zgrabny i bez problemów mógłby stanowić niezobowiązujący one shot.

Czy przeczytałbym kolejne tomy? 
Nie wiem... Może kiedyś.

2 komentarze:

  1. Mnie się Izuku podoba (z różnych względów), ale i ja, i Miroyoku, która wpadła niedawno, uważamy, że dzieciak za często ryczy. Jeśli chodzi o Bakugou (który jest, mimo wszystko, łajzą), to jest taki moment, kiedy wydaje się, że dołączy do villainów, ale potem pokazuje im środkowy palec.

    Cieszę się, że werdykt jest: "Nie wiem... Może kiedyś." Szczerze mówiąc, martwiłam się, że ci się nie spodoba. Specjalnie chciałam, abyś przeczytał pierwszy rozdział mangi, a nie pierwszy odcinek anime, bo w anime pilot kończy się na tym, jak Izuku odkrywa sekret All Mighta, ale sam All Might nie pokazuje jeszcze swoich najlepszych cech. Koniecznie chciałam, aby zakończeniem była scena, w której All Might mówi: "Możesz zostać bohaterem."

    Masz różne ciekawe spostrzeżenia, ale powiedz mi, czy w tym zdaniu:

    "Dzisiaj każdy może być Batmanem, Ironmanem, innym coś-tam-manem."

    ...specjalnie wybrałeś dwa przykłady superbohaterów, którzy nie mają supermocy i polegają na treningu i/lub technologii? Czy to tylko przypadek?

    (BTW - pamiętam Normalnego Normana. Szukałam go nawet w necie i nie mogłam znaleźć.)

    OdpowiedzUsuń
  2. On jest strasznie narysowany podczas płaczu. Nie rozumiem, czym się martwiłaś. Jak się nie spodoba to się nie spodoba. Tyle. I tak wiem, jak kończy się odcinek anime, zrobiłem riserdż.
    Nie był przypadek, raczej ironia.

    OdpowiedzUsuń