niedziela, 23 sierpnia 2015

[Wakacyjne wyzwanie] Gravity Falls

Zaczynając tekst mam zupełną pustkę w głowie i tak, zdanie, które właśnie piszę i staram się wydłużać w sztuczny sposób ma na celu odwleczenie momentu, w którym zacznę pisać na temat. Nie przedłużając zaczynam ostatnie wyzwanie, które tym razem będzie poświęcone odpoczynkowi i dwójce dzieciaków spędzających wakacje w tytułowej miejscowości Wodogrzmoty Małe.
 Serial animowany Gravity Falls po raz pierwszy zadebiutował na kanale Disney Channel w 2012 roku. Twórcą przeboju - przeboju, bo serial ma bardzo wielu fanów (i to w różnym wieku, co przy produkcji Disney Channel dość zaskakujące) jest Alex  Hirsch, którego nie kojarzę z żadna produkcją.
Dotąd serial liczy sobie o dwa sezony i kilkadziesiąt odcinków z czego ja obejrzałem pilota pt. "Tourist Trapped". W zasadzie przed seansem nie wiedziałem, czego się spodziewać, bo nawet sam tytuł nic mi nie mówił.
Tak krótko: Gravity Falls opowiada historię dwójki rodzeństwa Dippera i Mabel, którzy zostają wysłani na wakacje do wujka prowadzącego muzeum "The Mystery Shack" w tytułowej miejscowości. Dipper będący tym rozsądniejszym z rodzeństwa odkrywa w lesie tajemniczą księgę, z której dowiaduje się, że chłopak siostry (ta mniej rozsądna) jest najprawdopodobniej zombie.
Kurde, atmosfera tajemniczości miesza się z dziwacznym humorem, który nawet sprawił, że z dwa razy się uśmiechnąłem. Sam styl serialu przywodzi mi na myśl niezapomniane Eerie Indiana, Gęsia skórka, czy książkową serię Szkoła przy cmentarzu. Dla mnie są to cholernie fajne wspomnienia, gdy jako dziecko zagłębiało się wraz z bohaterem cyklu w świat groźny i tajemniczy, taki do którego nie mają wstępu dorośli. Dokładnie tak samo jest w Gravity Hills Falls (już trzeci raz piszę Hills zamiast Falls), gdzie Dipper staje się posiadaczem księgi i jej sekretów, w które dorośli najpewniej nie uwierzą. I podobnie jak w wspomnianych seriach tajemniczość łączy się z humorem. Komediowy wątek przewija się przez cały epizod i nie pozwala o sobie zapomnieć, ale nie jest jakoś specjalnie natarczywy (heheh...randki z zombie). Widać, że twórcy starali się wyważyć wątki komediowe i dziwaczne. Mimo wszystko mam wrażenie, że trochę przekombinowali w drugiej połowie odcinka z krasnalem-olbrzymem oraz całym zakończeniem tego wątku, ale niech już im będzie. W każdym razie odcinek potrafił zaskoczyć, a to, że przypomniał mi moje ulubione serie z dawnych lat jest z pewnością dodatkowym atutem.
Mabel i jej chłopak
Bohaterów opisałem dość chaotycznie poprzez "bardziej rozsądny" i "mniej rozsądny", ale żeby dodać coś więcej... Dipper jest dość typowym bohaterem - przezorny, spokojny, ale gdy trzeba pośpieszy siostrze na pomoc. Mabel jest komediową postacią, a jej desperackie próby poderwania jakiegoś chłopaka są z pewnością najzabawniejszym elementem odcinka i... Wiem, może to za wcześnie, aby oceniać, ale Mabel jest zdecydowanie numerem jeden. O innych postaciach trudno coś napisać, bo raczej nie wybiły się poza drugi plan - no, może jedynie wujek ma jakiś sekret, a przynajmniej to sugeruje końcówka odcinka. Jeśli już jestem przy postaciach to trzeba coś powiedzieć o animacji. Naprawdę ładne tła - trochę przyciemnione, spokojne - w szczególności podobały mi się te z siedziby krasnali, trollów, czy co to takiego było.Z wyglądem samych postaci mam już trochę większy problem, bo z jednej strony patrząc na dzisiejszy standard - bohaterowie Gravity Falls są narysowani naprawdę ładnie, ale dla mnie to "ładnie" jest mocno średnie i przyznam, że pierwsze kilka minut z odcinkiem próbowałem się oswoić z tymi "potworkami".
W każdym razie Gravity Falls wydaje się fajnym serialem i trudno mi powiedzieć coś więcej po pilocie. W każdym razie rozumiem pozytywne recenzje i duże zainteresowanie wokół produkcji.

Czy obejrzałbym kolejne odcinki?
Pomimo miłych wspomnień jakie wzbudziło we mnie Gravity Falls nie utrzymało ono mojej uwagi na tyle, abym musiał obejrzeć drugi odcinek. Jasne, kiedyś może, ale póki co odcinek narobił mi apetyt na powrót do moich ukochanych serii.


I co? Już? :( 
Koniec lata, a wraz z nim dobiegło końca Wakacyjne Wyzwanie. Kurde, i aż chciałoby się przeciągnąć wyzwanie o jedno hasełko, o jeden tydzień... Pozostaje mi podziękować Meg za współpracę i przedstawienie swoich propozycji. Było fajnie i może kiedyś to jeszcze powtórzymy!

3 komentarze:

  1. Mi też "Gr4avity Falls" nasuwa skojarzenia z "Eerie Indiana"! Kurde, stary, trzeba kiedyś usiąść i pogadać o Fox Kids.

    Przyzna szczerze, że mnie trochę zaniepokoiło to "staram się odwlec przejście do sedna", ale zaskoczyłeś mnie pozytywnie.

    Okej, no to jutro podsumowuję Wakacyjne Wyzwanie.

    I sorry za poganianie w shoucie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Krasnalem-olbrzymem? Że co?!!!

    OdpowiedzUsuń