poniedziałek, 9 stycznia 2023

Zachwyciło w 2022

Po dramatycznym, wielkim NIC wypadałoby jeszcze wspomnieć o rzeczach, które zachwyciły mnie w minionym roku. Nie było może tego jakoś wiele... I tu mały offtop - wracając do pisania na blogu nie chciałbym wymuszać z siebie jakichś długich postów i sprawdzać ich po kilka razy, a po prostu cieszyć się tym i pisać od "tak sobie". Wspominam o tym, bo listy rzeczy, które zachwycały mnie w ubiegłych latach tu i tu były dłuższe, ale myślę, że ta jest również ciekawa i różnorodna.

Po długim czasie udało mi się wrócić do czytania mang. Nie zaczynałem roku 2022 ambitnie, bo padło na na The Walking Cat oraz Dorohedoro, ale dzięki nim sięgnąłem po tytuł, który znajdował się w mojej biblioteczce od dłuższego czasu - Pluto Naoki Urasawa będące hołdem/rebotem (tego drugiego słowa używam ostrożnie) dla komiksu Atom Żelaznoręki autorstwa Tezuki. Nie pamiętam kiedy zacząłem czytać Pluto, ale nie skończyłem go przez brak dostępu do kolejnych tomów i skłamałbym mówiąc, że zakończyłem przygodę z komiksem w 2022 roku, bo znowu zabrakło mi jednego tomu do kolekcji. Na szczęście na dniach ma przyjść brakujący tomik i wtedy od razu zabieram się za czytanie. 


 

Gry nigdy nie stanowiły mojej ulubionej formy rozrywki, ale jednak to one zdominowały mój rok 2022, a to za sprawą Nintendo Switch, ale po kolei. Najpierw zainteresowałem się karcianą Yu-Gi-Oh! I ze wszystkich gier TCG to właśnie karty Yu-Gi-Oh! podobają mi się najbardziej. Kolekcjonuję poszczególne archetypy w klaserach, a przy okazji składam talie. Przy okazji usiłuję uczyć się zasad gry dzięki Duel Masters na konsoli Nintendo Switch. 

Jeśli jesteśmy przy konsoli Nintendo Switch to w do moich ulubionych październiku zadebiutowała IX generacja kieszonkowych stworków. Scarlet i Violet nie należą do moich ulubionych gier z serii. Bardzo nie podobają mi się projekty nowych pokemonów oraz mechanika terra-typów. Za grami przemawiają z kolei fabuła i paradoksy (kto nie pokochał Great Tusk?). Jednak największą zaletą gier jest to, że zacząłem w nie grać z przyjacielem. Pierwszy raz mogę dzielić się tą pasją z kimś innym i to najcenniejsza rzecz jaką udało mi się wyciągnąć ze Scarlet i Violet.

 

Na koniec zostawiłem sobie Dragon Ball Super Card Game. To kolejna TCG, ale tym razem ze świata Akiry Toriyamy. Karcianka zawsze gdzieś tam się pojawiała w moich zainteresowaniach, ale w tym roku postanowiłem poświęcić jej więcej czasu. Kupuję karty, składam talie, poznaję zasady (akurat z wejścia Zenkai nie jestem zadowolony), a Mir przygotowała dla mnie śliczną matę do gry. 


Tyle ode mnie na dziś, cześć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz