Temat-mina, a ja na własne życzenie siadam swoim kościstym tyłkiem na tej minie i czekam, aż eksploduje. Uważam, że wszelkie tematy, w których wymienia się postanowienia - nie, nie chodzi tu wyłącznie o blogi - są skazane na ból, znój i trzecie słowo z literką "u" w środku, którego wymienić nie powinienem ze względu na cechującą mnie wysoką kulturę osobistą. Robi człowiek listę postanowień, a potem wisi taka lista nad tobą jak cholerny cyrograf i przypomina, a miałeś jeszcze to i to zrobić, a ty nie masz ochoty. A jak ochoty nie ma to przekładasz na jutro, a jutro znowu nie masz ochoty i przekładasz na pojutrze itd. Taki mechanizm działa jak zasrane perpetuum mobile napędzane siłą lenistwa. Przekładasz, przekładasz, aż pewnego pięknego dnia orientujesz się, że dzisiaj mija termin złożonego postanowienia. I co? Kurwa, odruchowo podnosisz dupę, aby zabrać się za spełnianie postanowień i wtedy wybucha mina.
Po tym wstępie, który zajął połowę całego postu wyjaśniam, że postanowiłem zrobić listę rzeczy, o których napiszę za jakiś czas na blogasku i jak już o nich wspomnę to odwrotu nie będzie:
-
musicale - bo dawno nie wrzucałem filmików z yt, a trochę fajnych piosenek chodzi mi po łbie, poza tym ktoś wiedział, że jaram się musicalem
Chłopi?
-
Disney - ten temat krąży po moim blogu znaczy głowie bardzo długo, nawet nie pamiętam ile razy zabierałem się za ranking ulubionych filmów, księżniczek, piosenek, antagonistów, pomagierów, wzruszających momentów... pora skończyć z wymówkami i zabrać się do działań!
-
aktualizacja zakładki ulubione filmy - póki co pisałem o czterech filmach, ale w tym roku chciałbym napisać o jeszcze przynajmniej jednym, który powinien wpasować się w okres świąteczny, ps. nie jest to
Kevin sam w domu :)
- temat, który jest jeszcze tak niesprecyzowany i ogólny, że można póki co napisać "o dupie Maryni"
- napiszę książkę - tu nie chcę wdawać się w szczegóły, ale napiszę tekst i roześlę do wydawnictw jak odpowiedzą to super, jak nie to trudno, ale spróbuję i kto wie? Może nawet załoga Niezatapialnej zajmie się analizą mojej powieści?! W każdym razie to plan na 2016. ps. selfbubliszing rządzi XD
Napisałem. Klikam "Opublikuj". Poszło w internety i teraz nie mam odwrotu.
Ach, prokrastynacja blogowa. Skąd ja to znam?
OdpowiedzUsuńAle wiesz, stary, jeżeli jakiś tekst ci chodzi po głowie i go obmyślasz, to na pewno zdążysz napisać.
Aż mnie zaciekawiłeś tą książką (aż ci zazdroszczę, bo nie mam co wydać, a chciałabym). Zgaduję, że to horror będzie?
Nie wiem czym jest prokrastynacja blogowa, ale brzmi niemiło.
UsuńNa razie nie ma czego zazdrościć, bo jeszcze nieskończone;] Wiesz, napisanie to jedno, a wydanie to druga sprawa. Nie robię sobie jakichś wielkich nadziei, że zostanie wydane, ale chcę przynajmniej odważyć się wysłać opowiadanie do wydawnictwa. A jak jednak okaże się, że spełnienie marzenia jest na tyle ważne dla mnie to zastanowię się nad selfpubliszingiem.
W końcu sama wspominałaś, że kiedyś będą krążyć legendy o nas, wielkich autorach i przyjaźniach, które nas łączyły ;)