środa, 22 maja 2024

Post o zataczaniu się i...

Historia zatoczyła koło! Dacie wiarę? Możliwe, że zrobiła przy tym ładny pirułet, wyskok, półobrót i trzasnęła o ziemię w taki sposób, że nawet jurorzy podnieśli tabliczki z punktami, a publika zaczęła bić brawa na stojąco.

Gdy Mickiewicz pisał o beefie między generacjami, albo Kombi o tym, że "każde pokolenie ma własny czas" nie bardzo rozumiałem tą całą wojnę pokoleń. To, że postrzeganie świata zmienia się było dla mnie czystą abstrakcją, no bo jak myślenie ludzi może zmienić się w zaledwie 20-30 lat? 

Kilkanaście lat wstecz pierwszy raz usłyszałem określenie boomer i z miejsca stało się ono dla mnie synonimem pijanego wujka na weselu. Pokolenie "nademną" rozumie świat inaczej, mówi inaczej, wartościuje inaczej. Młodzi nie starają się zrozumieć, ale zanegować. Dlatego postrzeganie generacji boomerów przez millenialsów sprowadzało się do zbioru  negatywnych cech i nerwowego kalkulowania w głowie, czy rocznikowo, aby na pewno łapię się do milleniallsów. Oczywiście granice pokoleniowe to nietylko liczby i roczniki. Prawdziwą granicą jest światopogląd, a millenialsowy oznaczał swobodę. Żarty z cyklu chłop przebrał się za babę i powiedzenie, że kiedyś było lelepiej odeszły wraz z boomerami na drugi plan, a my w pełni mogliśmy zachłysnąć się młodością i dorosłym życiem. W ogóle zauważyliście, że nasze pokolenie faktycznie trochę zachłysnęło się dorosłością? Ale to temat na inną rozkminę.

Sytuacja się powtarza... Moje pokolenie, do tej pory będące doskonałym staje się synonimem "starych i schorowanych ludzi, bo mamy 30+ lat". Coraz częściej widzę, że moi znajomi jak niegdyś generacja "nad nami" wspominają, że kiedyś było lepiej, a nowe pokolenie takie rozwydrzone i roszczeniowe. Z kolei zetki tak jak my kilka lat temu są przekonane, że znają przepis na doskonały świat i są nieomylni w swoich przekonaniach jak kiedyś dzisiejsi trzydziesto i czterdziestolatkowie. Niekiedy mam wrażenie, że mimo zmienijących się przykładów i sytuacji argumenty pozostają te same. Ale wiecie co? Zetki mają rację: ich przepis na świat jest doskonały. Jest zawsze doskonały dla obecnego pokolenia, bo przystosowują go do własnych potrzeb. Nie ma co się boczyć i obrażać, tak po prostu jest. Kiedyś na scenę wejdzie pokolenie alfa i będą z zażenowaniem spoglądać na pokolenie zetek jak one wcześniej na millenialsów, a milleniallsi na boomerów. 

I cały ten tekst powstał tylko dlatego, że ostatnio natykam się na instagramie na rolki, w których faceci przebierają się za baby. Chyba generację nad i pod moją coś łączy, a przynajmniej jeśli chodzi o poczucie humoru. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz