poniedziałek, 2 kwietnia 2018

Aktorzy komediowi

czyli 7 aktorów, wywołujących uśmiech na mojej twarzy

Nie łatwo jest być komikiem, ale są aktorzy posiadający ogromny talent do rozśmieszania ludzi. Ich poczucie humoru, życzliwy, naturalny śmiech, mimika, szaleństwo jakim obdarzają filmowe postacie wynikające czasem z tego jakimi są ludźmi prywatnie, a czasem z tego jak profesjonalnie podchodzą do swojej pracy. Chciałbym przedstawić siedmiu moich ulubionych aktorów komediowych.



Tyler Labine
Listę otworzy Kanadyjczyk, Tyler Labine. Nie jest on może najbardziej rozpoznawalnym aktorem w tym zestawieniu, chociaż współpracował już z Melissą McCarthy (Szefowa) oraz Jasonem Sudeikisem (Zróbmy sobie orgię). Zwykle przypadają mu w udziale role komediowe, ale nie zawsze w filmach komediowych. To facet, który wchodzi w środku dramatycznej sceny i rozładowuje napięcie. Gra postaci nieco niezdarnych, trochę nieogarniętych życiowo, ale dobrodusznych bohaterów. Najlepiej to widać w niedocenionym serialu Deadbeat, gdzie jako medium pomaga duchom w dokańczaniu ich niezałatwionych za życia spraw i zwykle wpada w jakieś tarapaty. Jednak największym sukcesem, jak dotąd, jest rola nieśmiałego Dale'a w komedio-horrorze Porąbani. Uwielbiam scenę, w której Dale próbuje przedstawić się Allison, ale przez własne zdenerwowanie wychodzi na socjopatę. Ma ogromny potencjał komediowy i zdecydowanie częściej powinien być obsadzany w rolach pierwszoplanowych.
Najlepszy film: Porąbani, 2010
Najlepsza rola komediowa: Dale (Porąbani, 2010)

  
Kristen Wiig
Żart należy opowiedzieć szybko i z trafną puentą. Nic dziwnego, że aktorzy komediowi robią wszystko, aby ich postaci były dynamiczne. Kristen Wiig to zupełnie inna para kaloszy. Jej flegmatyczne postaci często usiłują zachować powagę w najbardziej absurdalnych sytuacjach. W filmie Wpadka grała epizod, asystentkę dyrektora telewizji (nawet nie wiem, czy otrzymała imię). Jej postać ewidentnie nie lubiła głównej bohaterki, co po chwila dając jej jakieś nieprzyjemne aluzje. Innym razem gra znudzoną żonę  (Między nami bliźniakami) lub naukowca próbującego odciąć się od pokręconej przeszłości (Pogromcy duchów). Każdy jej występ daje mnóstwo zabawy.
Najlepszy film: Druhny, 2011
Najlepsza rola komediowa: Annie (Druhny, 2011)



Kate McKinnon
Przyznam się, że długi czas nie zdawałem sobie sprawy z tego, jak bardzo ją lubię. Kojarzyłem twarz i projekty, w których brała udział, a przy tym zawsze będąc pod wrażeniem ogromnej pracy jaką wkłada w swoje filmowe wcielenia, ale nie miałem bladego pojęcia jak właściwie się nazywa. Kate jest bardzo często obsadzana w drugoplanowych lub trzecioplanowych rolach. Mimo to za każdym razem błyszczy w obsadzie. Przykład? Ghostbusters. Pogromcy duchów, gdzie partnerowały jej dwie wybitne aktorki komediowe, Wiig oraz McCarthy, a mimo tego to właśnie McKinnon okazała się najjaśniejszym punktem produkcji ratującym go przed klęską. Za rolę ekscentrycznej Holtzmann otrzymała nominację do Saturna. Kate była już wredną heterą i firmową służbistką. Postaci w jakie się wciela często są introwertyczne, dziwne, a przy tym dodają kolorytu ekipie. Najbardziej lubię Mary z Firmowej Gwiazdki, ale jeśli ktoś ma ochotę zobaczyć ją bliżej pierwszego planu, polecam Ostrą noc.
Najlepszy film: Firmowa Gwiazdka, 2016 
Najlepsza rola komediowa: Mary (Firmowa Gwiazdka, 2016)



Jason Sudeikis
W roku 2005 zadebiutował w programie Saturday Night Live, a już dwa lata później zagrał niewielką rolę w Jak złamać dziesięć przykazań. Komedia o dekalogu nie była przełomem, nie była nawet dobra, ale otworzyła mu drogę do kolejnych filmów, aż w końcu otrzymaliśmy komedię kryminalną Szefowie wrogowie. Przede wszystkim lubię poczucie humoru i zdolności improwizacyjne Jasona. Najlepiej dowodzi tego Millerach, gdzie reżyser często dawał aktorom wolną rękę w prowadzeniu danych scen. W materiałach dodatkowych jest całe mnóstwo scen niewykorzystanych, w których Sudeikis improwizuje dialogi. Posiada naturalną charyzmę dzięki, której każda rola ma w sobie mnóstwo luzu, swobody i niewymuszonego optymizmu. Moją ulubioną rolą Jasona jest David Miller, za którą zresztą otrzymał aż cztery nominacje. Jakby ktoś miał jednak ochotę na nieco poważniejszy klimat to polecam Monster.
Najlepszy film: Szefowie wrogowie, 2011
Najlepsza rola komediowa: David Clark (Millerowie, 2013)

Oficjalnie przechodzimy do powerhouse'a, czyli mojego top 3


Melissa McCarthy
Są komedie zabawne i takie, które rozwalają cię na łopatki dzięki Melissie McCarthy. Uwielbiam ją. Właśnie takiej kobiety potrzebowało Hollywood. Pierwszy raz widziałem ją w serialu Kim jest Samantha?, gdzie wcieliła się w postać przyjaciółki tytułowej bohaterki z czasów szkoły. Zawsze uśmiechnięta, chociaż bardzo samotna, Dena z miejsca stała się moją ulubioną postacią. Myślę, że największym atutem McCarthy jest jej osobowość. Gra kobiety bezczelne, potrafiące rozpychać się łokciami, a przy tym zyskują one sympatię widzów. Są świetne. Nie boją się być tym kim są, ba! Są dumne z bycia outsiderkami. Przy tym zawsze śpieszą z pomocą przyjaciołom. Wystarczy przypomnieć sobie Druhny i niekonwencjonalne metody pocieszania Annie przez Megan. Melissa nie jest wyłącznie zabawna, ale ma w sobie mnóstwo ciepła i dlatego jako twardzielka policjantka zdobywa sympatię widowni.
Najlepszy film: Agentka, 2015
Najlepsza rola komediowa: Diana (Złodziej tożsamości, 2013)


Simon Pegg
Długi okres czasu Simon był moim naj, naj... Obejrzałem praktycznie każdą komedię z jego udziałem. Mimika, gesty, żarty i odniesienia do kultury popularnej. Pokochałem go za Jak stracić przyjaciół i zrazić do siebie ludzi, a całkowicie pochłonęły mnie produkcje reżyserowane przez E. Wrighta z serialem Spaced na czele. Simon udowadnia, że można być super bohaterem, nawet nieco pokracznym, któremu czasem wszystko spada na głowę. Ostatnio Simon mniej gra w komediach na rzecz kina bardziej obyczajowego, ale nie mam mu tego za złe. Wręcz przeciwnie, z jeszcze większym oczekiwaniem czekam na kolejne komedie, a póki co zabieram się za jego książkę.
Najlepszy film: Wysyp żywych trupów, 2003
Najlepsza rola komediowa: Dennis (Gazu mięczaku gazu, 2007)


Danny Boon 
Chociaż moją listę zdominowali Amerykanie, to miejsce pierwsze zajmuje aktor francuski. Za co lubię Daniela? Pierwsza rzecz niezwiązana z samymi rolami to jego szczery, niewymuszony śmiech. Kiedy się śmieje, śmieje się całym sobą. Poza graniem, pisze scenariusze i reżyseruje filmy. Bohaterowie, w których się wciela są dalecy od ideałów, ale podobnie jak Pegg mają szansę stać się bohaterami. Skąpcy, narcystyczni egocentrycy oraz głupole w każdym wydaniu.  Danny potrafi przedstawić negatywnych bohaterów w taki sposób, aby widz miał świadomość, że są oni nieszczęśliwi i prędzej czy później podejmą próbę zmiany wartości, a ta z kolei przyniesie mnóstwo komediowych sytuacji. Lubię też jego mimikę. Uwielbiam scenę, w której Romain wchodzi do przychodni i robi wielkie, przerażone oczy na widok poczekalni pełnej chorych.
Najlepszy film: Nic do oclenia, 2010 
Najlepsza rola komediowa: Romain Faubert (Przychodzi facet do lekarza, 2014)


Oczywiście, moja lista mogłaby być dużo dłuższa. Są jeszcze: Kevin Hart, Kristen Bell oraz Charlie Day. A wy? Macie jakichś ulubionych aktorów komediowych? Szukacie jakiejś komedii? Zapraszam do dyskusji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz