poniedziałek, 24 listopada 2014

Podręczniki szkolne

Zebrało mi się na stękanie i wzdychanie w nostalgiczno-sentymentalnym wspomnieniu podręczników szkolnych. I wspomnienie nie jest nieuzasadnione, chociaż bardziej pasowałoby bliżej 1 września, niż końcówki listopada, ale co zrobić jeśli nostalgia złapała i puścić nie chce?
Wszystko zaczęło się od lekcji siostrzeńca. Pomagając mu przy zadaniu domowym doszedłem do wniosku, że dzisiejsze podręczniki szkolne są nieciekawe. To znaczy... Nie chcę krytykować ich wartości, ani jęczeć, że kiedyś było super, a dzisiaj jest internet i ogólnie jest do dupy. Dzisiejsze podręczniki są atrakcyjne: kolorowe, pełne obrazków, czytanek, wycinanek, naklejek itd. Mimo wszystko nie potrafię odnaleźć w nich fajności, która X lat temu sprawiała, że nawet po lekcjach chętnie do nich wracałem.
Przeglądając grafiki internetowe wpadłem na elementarz pierwszoklasisty "Litery" autorstwa Ewy i Feliksa Przyłubskich. Na okładce była dziewczynka, o ile dobrze pamiętam, miała na imię Dorota. Sam się zaskoczyłem, jak wiele rzeczy z niego zapamiętałem. "Przyleciały gile", "Latem boso" - to były jakieś tam strzępki wierszyków z mojego pierwszego podręcznika. Poza "Litery" korzystałem jeszcze z dwóch zeszytów ćwiczeń, których autorów niestety nie pamiętam. Wiem jedynie, że okładki kolejno żółtą, a potem niebieską zdobiły koty piszące pierwsze litery alfabetu. Wspomnienie o pierwszym elementarzu, jeśli nie liczyć tego z zerówki ("Mam 6 lat") pchnęło mnie do wspominek na temat starych podręczników.
Próbowałem przypomnieć sobie podręczniki do języka polskiego i kolejno były to: "Słowo za słowem", "Słowa zwykłe i niezwykłe", "Słowo i obraz" oraz "Słowo i świat". Pamięta ktoś może, czy do klasy ósmej również był podręcznik z tego cyklu? Matematyka. Klasa druga. Tam również witały kolory, ładne, dziecinne obrazki. Pamiętam okładki zeszytów ćwiczeń do klasy drugiej: jeż, słoń i pudel z czego pudel był największym złem, bo tam wchodziły ułamki oraz "I ty zostaniesz Pitagorasem". Podręczników było znacznie więcej.
Dlaczego one nie mogły pozostać do dzisiaj? Pytanie retoryczne nie do końca jest retoryczne. Czasy się zmieniają, a wraz z nimi wartości wpajane dzieciom. W dzisiejszych elementarzach znajdują się odwołania do czasów współczesnych. Na ilustracjach pojawiają się komputery, telefony komórkowe, a do samych książek dołączane są bonusy w postaci płyt CD. Pozostaje inne pytanie. Czy nie warto byłoby unowocześnić tamtych podręczników? Czy rzeczywiście dzisiaj tak szybko dorastamy?
Podręczniki, na których uczyłem się ja i moi rówieśnicy nawiązywały z nami jakiś kontakt. Piękne rysunki w czytankach i zabawne stworki przy niezrozumiałych zadaniach matematycznych oswajały z nauką. Do dzisiaj pamiętam podręcznik do muzyki Romana Wawreczko, gdzie po niezwykłym domu oprowadzała dziewczynka o imieniu Ósemka, czy Ekoludek w Środowisku. W taki sposób nauka łączyła się z fabułą, a uczeń chętnie integrował się z postaciami. Nie potrafię powiedzieć, czy dzisiejsze podręczniki robią to samo, wiem, że się starają.
A wy pamiętacie swoje podręczniki? Macie do nich sentyment? Napiszcie, a tym czasem zapraszam poniżej  do galerii, gdzie umieściłem kilka zdjęć moich książek z czasów szkoły.
"Całoroczna podróż" i wcześniejszy podręcznik
Bardzo grube książki, ale przepięknie ilustrowane
Niby nic wielkiego, ale jednak :)

Historia jak okładka wskazuje:)

Geografia dla klas 4,5 i 7
Kieszonkowa pomoc naukowa. Są do dzisiaj!
Na grubość mógł konkurować z podręcznikami "Słowa"

Nauka angielskiego i komiksy o SuperSnake
Pomimo Lego matma zaczęła robić się poważna
Znowu matematyka
Podręczniki do klas 1-3. Niezwykle barwne i pomysłowe.
Ostatnie piętro domu, w którym mieszka muzyka

Ekoludek opowiadał o środowisku w klasach 2 i 3.

4 komentarze:

  1. Ja do swoich podręczników jakoś za bardzo nie byłam przywiązana, bo zazwyczaj rzadko z nich korzystałam (ja z tych co do zrozumienia tematu wystarczy im tłumaczenia nauczyciela w trakcie lekcji), ale doskonale pamiętam podręczniki z języka polskiego z podstawówki, które miała bardzo fajne "czytanki".

    OdpowiedzUsuń
  2. Część tych podręczników i ćwiczeń kojarzę :)Niektóre kupuje na aAllegro. Dziś siedzę po drugiej stronie biurka w szkole i bardzo często moim szkolnym dzieciaczkom kseruje czytanki i zadania ze starych książek :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z uwagi na to, że uczyłem się w technikum informatycznym, poza zakupem podręczników, kupowałem również pomoce naukowe takie jak ta książka: https://ksiegarnia.pwn.pl/Zrozumiec-programowanie,688790689,p.html (pozwalały mi zrozumieć kwestie, których nie tłumaczono na lekcjach)

    OdpowiedzUsuń