niedziela, 13 sierpnia 2023

Obserwuję cię. Obserwuję cię. Obserwuję cię...

W trzecim etapie Wakacyjnego wyzwania pozostaję w Korei Południowej z kolejnym serialem. Przy pierwszym spojrzeniu plakat Glitch nie mówi mi kompletnie nic, ale dopiero kolejne postery dają mi jakąś wizję serii fantastyczno-naukowej o kosmitach. Gdzieś tam w głowie jako pierwszy zaświtał mi Kontakt z Jodie Foster.

Kolejny akapit rozpoczynam będąc po pierwszym odcinku i...  Glitch to liczący dziesięć odcinków serial produkcji południowokoreańskiej. Niestety ani nazwisko reżysera, ani żadnej osoby z obsady nic mi nie mówi i jedyną etykietką, która wygląda znajomo jest Netflix.

Historia skupia się wokół młodej kobiety o imieniu Jihyo. Dziewczyna pracuje w dużej firmie, dobrze zarabia i ma kochającego (?) faceta. Wszystko to jednak nie daje jej szczęścia. Dziewczynę dręczą dziwne wizje... 

Tworząc opis chciałem posiłkować się "gotowcami", bo pierwszy odcinek Glitch nie dał mi wiele materiału do opisania. Główna bohaterka snuje się od sceny do sceny przy akompaniamencie szczebioczącej koleżanki, która powtarza: "łooo... jaka z ciebie szczęściara", a ja zastanawiałem się o co właściwie chodzi. I tu może zrobiłem błąd nie wspominając wcześniej, że serial otworzyło spotkanie młodej dziewczyny z UFO, ale póki co wątek kosmitów został gdzieś w tyle. Twórcy zdecydowali się zbudować dla widzów niewielki świat Jihyo, w którym ta ewidentnie dusi się. Ludzie rozmawiają o małżeństwie i dzieciach co wydaje się kompletnie nie obchodzić głównej bohaterki, ale dla uczciwości niewiele ją interesuje. Już nawet nie chodzi o to, że Jihyo jest antypatyczna, ale ktoś bardzo nie chciał napisać dobrych dialogów, bo wszystko tonie w takiej nijakości i obojętności. Punktem zwrotnym jest dziwaczna wizja ze stereotypowo wyglądającym ufoludkiem, ale "ożywiona" Jihyo wydaje mi się jeszcze gorzej zagrana. 

Żeby nie było, że tylko narzekam to wydaje mi się, że twórcy starali się inspirować dziełami Spielberga (scena z odbiornikiem telewizyjnym). Niestety chęci i inspiracje to za mało, aby mnie przekonać do siebie. Jasne, można się kłócić, że produkcje o kosmosie nie są moją bajką i trochę przesadzam, ale to nie zmienia faktu, że Glitch nie potrafi poprowadzić historii w ciekawy sposób. Przyznam się, że znalezienie tego serialu zajęło mi dłuższą chwilę (ostatecznie złapałem gryzonia ;p) i nie mam ochoty na inwestowanie czasu w kolejne poszukiwania.

Czy polecam serial Meg?

Jeśli nasze gusta różnią się bardzo mocno to jest możliwe, że znajdziesz w tym serialu coś interesującego, ale za nim zabierzesz się za Glitch obejrzyj swoje poprzednie dwie pozycje. Z tej trójki Glitch serial jest najsłabszy.

Ewentualnie co zamiast tego? 

Oczywiście Spielberg. Kontakt, Wielka pustka.

1 komentarz:

  1. Tak szczerze to na tego Glitcha się najmniej zapatruję. Tzn. umiarkowanie mnie interesował, zwłaszcza w porównaniu z innymi pozycjami.

    OdpowiedzUsuń