środa, 1 stycznia 2020

Filmy obejrzane w 2019

Chciałbym zacząć od skargi na moją ładowarkę, która ostatnio coś ściemina i zamiast ładować leci ze mną w kulki, no bo jak nazwać 2% przez dwie godziny? Zanim jednak przejdę do tematu właściwego, ci którzy mnie znają pewnie zauważyli już, że chcąc coś odwlec zaczynam pisać o jakichś bzdurach, ewentualnie nie wiem jak zacząć i przyznaję się do tego otwarcie. To nie tak, że w 2019 oglądałem same gnioty! Boże, uchowaj, oglądałem też wartościowe filmy. W 2019 roku obejrzałem 144 filmy, co prawda mniej niż w poprzednim podsumowaniu, ale było to związane z serialami, książkami, komiksami, muzyką.
Z całą pewnością dałem się pochłonąć serialom, bo o ile oglądam jeden, dwa odcinki serialu przez cały rok tak w tym popłynąłem; było AHS, Terror, Channel Zero, Hotel Beau Séjour i powiem wam, z punktu widzenia niedoświadczonego widza seriali, oglądanie całych sezonów za jednym posiedzeniem nie jest dobre.
Co za to jest dobre? Brytysjki dramat o wojnie nuklearnej z 1984 roku był świetny. Threads przedstawia małe miasteczko dalekie od konfliktów politycznych, którego bohaterowie, przedstawiciele klasy średniej, mają własne radości i zmartwienia. Gdzieś w tle pojawia się widmo wybuchu trzeciej wojny światowej, ale jest ono na tyle surrealistyczne, że szkoda nim się zamartwiać. Threads nie przynosi żadnych dobrych emocji. Jest straszny, przygnębiający, ponury i najgorsza jest świadomość, że wojny nie da się cofnąć.
Przeżywające swój renesans kino superbohaterów jest mi obce. Czasem zahaczę okiem o artykuł na temat nowej produkcji na Planecie Kapeluszy, czy zwiastun. Próbowałem się zainteresować filmami Marvela i z czystym sumieniem stwierdzam, że nie mają mi nic do zaoferowania. Dlatego dużym zaskoczeniem okazał się film Zacka Snydera - Watchmen. Strażnicy. Strażnicy miażdżą emocjonalnie na bardzo wielu poziomach. Film skrajny, bo jednocześnie odpychał i przyciągał. Fenomenalna estetyka. Ostatnie miejsce na podium roku 2019 zajmuje Green Book. Filmy takie jak Green Book nie mają potrzeby przedramatyzowania w mówieniu o tym, co ważne. Po prostu są autentyczne.




     


Za najlepszy film z 2019 roku, który obejrzałem uważam Toy Story 4. Przyznaję, że na kontynuację przygód zabawek czekałem od chwili ogłoszenia planów przez wytwórnię, no... dobra, tak naprawdę czekam od chwili pojawienia się informacji na temat wątku Bo Pee. W każdym razie bardzo się cieszę, że seria miała szansę dopowiedzieć ostatni wątek, o którym zapomniała trójka i tyle.


 Napiszę jeszcze, że w 2020 najbardziej wyczekuję premiery Dune.

3 komentarze:

  1. D'aww, zalinkowałeś mnie. Jesteś kochany.

    "Strażnicy" Zacka Snydera są rzeczywiście świetni (chociaż wielu fanów uważa, że choć to wierna adaptacja, to wcale nie znaczy, że dobra). Na pewno też jest to film do pewnego stopnia ważny, jeśli chodzi o adaptacje komiksów superbohaterskich, ale że Snyder ma swoje odchyły, to próbował tej samej mhrocznej dekonstrukcji z Supermanem i Batmanem.

    Zaintrygowałeś mnie Threads. Może kiedyś obejrzę.

    Ale przede wszystkim - Szczęśliwego Nowego Roku, Oscar!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się co do Watchmen: Strażnicy - ten film potrafi rozjechać człowieka. Chociaż oglądałam go dawno temu, to nadal siedzi mi w głowie (w przeciwieństwie do całej reszty superbohaterskich filmów).

    OdpowiedzUsuń
  3. Też jestem zaintrygowana "Threads". Na pewno się za to wezmę. "Watchmen" nie widziałam, może kiedyś, skoro tak chwalicie... na filmwebie widzę mega dziwną scenę: dwie oceny moich znajomych na "3", a reszta na "9" i "10" więc chyba warto zobaczyć.
    "Green Book" też mi się podobał, ale najbardziej aktorsko, sama historia mało oryginalna i trochę drażniło mnie tak bardzo stereotypowe przedstawienie Włocha:D
    Awww "Toy Story 4", jak słodko. Uwielbiam animacje, a pierwszą część Toy Story pamiętam z dzieciństwa na pamięć.
    Ooo, co myślisz o wyborze aktorów do "Dune"?

    OdpowiedzUsuń