Miejsce 7
Laleczka Chucky: Następne pokolenie
(Seed of Chucky, 2004)
Film, o którym wielu fanów serii próbuje zapomnieć. Mamy tu przede wszystkim idiotyczną akcję, bzdurne dialogi, niesmaczne dowcipy i paskudnie wyglądającego potomka Chucky'ego, który zmaga się z dziedzictwem własnej rodziny oraz... tożsamością płciową. To pierwszy film z serii wyreżyserowany przez D. Mancini'ego. Być może liczył on na nowy Rocky Horror Picture Show, ale otrzymał Teksańską Masakrą Piłą Mechaniczną IV, minus Bridget Jones (no chyba, że liczyć J. Tilly). Plusy? Ze wstydem przyznam, że rozbawił mnie żart z Britney Spears i "Oops, I did it again".
Miejsce 6
Laleczka Chucky 3
(Child's Play 3, 1991)
Ostatnia część posługująca się tytułem Child's Play, a także ostatnia, w której dochodzi do pojedynku pomiędzy Andy'm, a Chuckym. Tym razem za reżyserię odpowiedzialny był Jack Bender, Mancini nadal tworzy scenariusz. Pierwszy zgrzyt to zamiana aktora wcielającego się w postać Andy'ego. To już nie jest nasz, uroczy i naturalny chłopiec, który walczy z morderczą lalką. Ten film balansuje na granicy horroru i groteski. O ile humor obecny w poprzednich odsłonach był subtelny, tak tutaj mocniej do głosu dochodzi czarna komedia. Film sam w sobie jest zwyczajnie nudny.
Miejsce 5
Narzeczona laleczki Chucky
Czwarty film mocno odróżnia się (ale nie zrywa z nią) od oryginalnej trylogii. Pierwszy raz pojawia się postać Jennifer Tilly. I nie oszukujmy się, ten film należał do niej. "Czwarta" laleczka to połączenie komedii z slasherową sieczką. Strasznie niedoceniona część przygód Chucky'ego. Ogromnym minusem serii są protagoniści; nudni i papierowi. To trochę jak kiepska wersja Bonnie i Clyde'a.
Miejsce 4
Kto by pomyślał, że po tylu latach otrzymamy dobrą kontynuację laleczki Chucky? Po fatalnej piątce, szósta część przygód seryjnego mordercy uwięzionego w ciele lalki wraca do genezy historii w najlepszym wydaniu. Przede wszystkim żegnamy komediowy aka. "głupi" ton na rzecz dusznej atmosfery ponurego zamku. Nowy Chucky nie rozczarowuje, chociaż... od strony technicznej mógł być znacznie lepszy.
Na trzecim miejscu muszę postawić najnowszą odsłonę serii. Przede wszystkim dostaliśmy mnóstwo powrotów; Andy, Kyle, Jennifer. Akcja przenosi nas do zakładu psychiatrycznego, gdzie kontynuowany jest wątek z poprzedniej części. Mamy tutaj całkiem sporo elementów gore, a atmosfera osaczenia i niepokoju miesza się z humorem. Czego zabrakło? Odpowiedzi! Po seansie odniosłem wrażenie, że to dopiero pierwsza połowa filmu.
Miejsce 2
Powrót laleczki Chucky
Pierwszy sequel Child's Play, a także pierwszy, do którego scenariusz Don Mancini napisał w pojedynkę. Przede wszystkim to sprawna kontynuacja wątków z pierwszej części. Mamy tu trochę humoru, ale nie jest on natarczywy. Andy trafia do rodziny zastępczej. Dużo czasu poświęca się na budowanie relacji Andy'ego oraz przybranej siostry, Kyle. Mamy tu dalszy ciąg pojedynku Andy'ego i Chucky'ego. W porównaniu z jedynnką, powrót okazaał się nieco krwawszy, a same sposoby uśmiercania bohaterów są oryginalne. Na minus, to jednak już nie to samo. Od tej chwili każda kolejna odsłona serii będzie mniej dopracowania.
Miejsce 1
Laleczka Chucky
(Child's Play, 1988)
Jedynka różni się od serii klimatem od pozostałych sześciu filmów. Przede wszystkim mamy wolne tempo akcji; przez pierwszą połowę filmu nie możemy być pewni, czy Chucky jest faktycznie żywy. Razem z głównymi bohaterami powoli poznajemy sekret morderczej zabawki. Świetna rola Catherine Hicks, no i moja ulubiona scena, w której Karen odkrywa, że Chucky działa bez baterii. Nie można niewspomnieć też o antagoniście i efektach specjalnych; poruszająca się laleczka jest bardzo naturalna i aż dziw bierze, że takie efekty otrzymaliśmy w 1988 roku. Klasyka.
Skąd ja wiedziałam, że pierwsza część będzie na pierwszym miejscu?
OdpowiedzUsuńNajbardziej nudzą mnie momenty, póki nikt nie wie, że chucky żyje
OdpowiedzUsuńprawda tak właściwie to jest ich niestety dużo xD
Usuń