poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Miasteczko Pleasantville

Poznaj  życie w jego najintensywniejszych barwach - czerni i bieli. Dokładnie nie pamiętam, ale takimi lub podobnymi słowami lata temu na seans Miasteczka Pleasantville zapraszała mnie reklama telewizyjna.
Reżyserem i scenarzystą filmu był Gary Ross, współautor scenariusza komedii Duży z Tomem Hanksem, a który w przyszłości wyreżyseruje Niepokonanego Seabiscuita oraz Igrzyska śmierci.
Nastoletni David (Tobie Maguire) jest wielkim fanem czarno-białego serialu Miasteczko Pleasantville. Produkcję ceni głównie za jej uporządkowanie oraz życzliwość bohaterów. W serialowym mieście matki są zawsze wypoczęte, siostry grzeczne, a ojcowie stanowią wzory do naśladowania. Utopijne miasteczko jest dalekie od rozczarowującej rzeczywistości, w której przyszło żyć chłopcu. Za sprawą niezwykłego pilota David wraz z siostrą Jennifer (Reese Witherspoon) przenosi się do serialu, gdzie wcielają się w role głównych bohaterów, rodzeństwa Parkerów.
I od tej pory akcja będzie rozgrywać się wśród czarno-białych dekoracji fikcyjnego miasteczka. Rodzeństwo szybko przekonuje się, że bycie Budem i Mary Sue nie jest proste, a złamanie nawet najbanalniejszej reguły wprowadza chaos w życie serialowych bohaterów.
Jakie jest Pleastantville? To idylliczne miasteczko z ładnymi domami, identycznymi trawnikami oraz zawsze życzliwymi ludźmi. Niepisane prawo nakazuje wszystkim być szczęśliwymi. Utopijny świat jest jednak jedynie dekoracją wymyśloną na potrzeby serialu. Wypełniają ją manekiny nienauczone okazywania sobie uczuć, puste książki i łazienki bez toalet. Brak tutaj dojrzałości, lęków oraz prawdziwych emocji.
Miasteczko Pleasantville przekonuje, że zmiany są nieuniknione, tak samo jak strach przed nimi. Nowe wywołuje niepokój, ale już jest i trzeba je przyjąć. Stopniowo pojawiające się w mieście kolory oznaczają przemiany jakie zachodzą w mieszkańcach. Młodzież słucha nowej muzyki, czyta książki, uprawia seks. Kobiety przestają być gospodyniami domowymi. Ludzie zaczynają świadomie (wbrew scenariuszowi) dokonywać własnych wyborów. Kolory mają ogromne znaczenie dla czarno-białego miasteczka. Są symbolem rewolucji społecznej, przebudzeniem świadomości. Oczywiście przemiany niosą ze sobą mnóstwo problemów i obaw, a głównym jest niezgoda części mieszkańców na nowy porządek. Walka "szarych" z "kolorowymi" mieszkańcami może odwoływać się do dyskryminacji rasowej, czego dobrym przykładem może być agresja wobec Margaret, a potem także Betty.
Innym, zauważalnym problemem jest konflikt pomiędzy pokoleniem rodziców i dzieci. Nie licząc Betty i Billa, pokolenie rodziców staje po stronie tradycyjnych wartości i bycia czarno-białym. Z kolei młodzież pod przywództwem Buda domaga się świata kolorowego i szalonego.
Film warto obejrzeć także dla obsady. Maguire i Witherspoon świetnie spisują się w rolach przywódców rewolucji, a ponadto fajnie jest ich zobaczyć ich przed rolami w takich produkcjach jak Spider-Man oraz Legalna blondynka. Całkiem spoko wypadają aktorzy na drugim planie Marley Shelton (Grindhouse) oraz Paul Walker (Szybcy i wściekli). Mimo wszystko film w dużej mierze należał do "starszej" części obsady. Na wyróżnienie zasługuje Jeff Daniels oraz J.T. Walsh, dla którego Miasteczko Pleasantville było jedną z ostatnich (jeśli nie ostatnią rolą). Kapitalnie wypadli William H. Macy oraz Joan Allen w rolach państwa Parker, których uczucie niszczy monotonia.
Kto nie był w Pleasantville? Tego koniecznie zapraszam. To spokojne, inteligentne kino, a przy okazji jeden z moich ulubionych filmów.


Informacje
Tytuł pl. Miasteczko Pleasantville
oryg. Pleasantville
Reżyser Gary Ross
Gatunek Obyczajowy
Rok produkcji 1998
Kraj produkcji USA
Ulubiony bohater Betty Parker (Joan Allen)
Ulubiony cytat Jennifer do Davida:
"Powinniśmy być w kolorze!"
Ulubiona scena Bud i Bill zostają odnalezieni przez "szarych"
na tle kolorowego muralu przedstawiającego
historię zmian w miasteczku.
Zwiastun Klik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz