poniedziałek, 12 stycznia 2015

Co nowego... Starego... Do nadrobienia

Temat z cyklu tych trochę po terminie, a może nie... Zacznę od początku. Nie planowałem jakichś większych zakupów w okresie zimowym, ale przechadzając się tu i tam jakoś nie mogłem sobie odpuścić i tak w kilka dni moja kolekcja komiksowo-filmowa trochę się powiększyła. Jeśli chodzi o zakupy planowane to przede wszystkim: "All Need Is Kill" tom 2. Wiedziałem, że wydawnictwo JPF wyda go jakoś w okresie przedświątecznym, a ja wcześniej przeczytałem tom 1. Dlatego też zdecydowałem się na "dwójkę". Przeczytałem... Coś tam napiszę o komiksie za jakiś czas. Drugi niezbędnik to "REverSAL" wydawnictwa Studio JG. Czekałem, czekałem, bardzo długo czekałem, aż pojawi się na sklepowych półkach (o ile dobrze pamiętam, zawsze istnieje opcja, że się mylę,  premiera z jakichś powodów przeciągała się - miała być jesień 2014). Jestem po lekturze i pozostaje mi czekać na drugi tom z jeszcze większą niecierpliwością. "REverSAL" jest drugim tytułem od Studia JG, który poznałem i także drugim, który mnie kupił. Także, brawo, Studio JG. Po wielu latach końca doczekała się manga "Neon Genesis Evangelion" to znaczy... Źle to ująłem - w każdym razie w grudniu do empików zawitał ostatni, 14 tom dzieła, które w Polsce było wydawane dość nieregularnie. Kupiłem tom pierwszy i teraz ze spokojem mogę sięgać po kolejne. Dla wyjaśnienia: nie jest to moje pierwsze spotkanie z NGE, ale dopiero teraz skusiłem się na papierową wersję. Ostatnia z rzeczy do przeczytania to "Rewolucja według Ludwika" - prawdę powiedziawszy, ta manga chodziła za mną już od pewnego czasu, ale z różnych przyczyn dopiero teraz udało mi się za nią zabrać. Krótko, zwięźle i na temat: rewolucja to rewelacja. Nie wiem, czy to będzie moja ulubiona manga, ale póki co jestem pod ogromnym "łał".
I na koniec zostały filmy. Żaden z nich nie jest dla mnie nowością, ale widząc je w hipermarketowym koszyku za 9,99 nie mogłem się oprzeć. Pierwszy z nich to "Marzyciel" z Johnnym Deppem. Naprawdę udany dramat, obyczaj w sam raz na niedzielne popołudnie. Drugi to "Jak zostać królem", wydany w książkowej okładce. Wiem, wiem kilka dni temu było w telewizji, ale i tak wydaje mi się, że jest to jeden z tych filmów, które mimo wszystko warto mieć w kolekcji.

6 komentarzy:

  1. O, "Jak zostać królem" jest świetne. "Marzyciel" też sympatyczny. W ogóle filmy biograficzne są bardzo fajne.

    A o czym jest "Rewolucja według Ludwika"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem fanem biograficznych filmów, ale niektóre są po prostu... epickie.
      "Rewolucję" zacząłem czytać wczoraj i już trochę gryzę się w dupę, bo będę musiał czekać jeszcze za niewydanymi tomami. Opowiada o księciu Ludwiku, który szuka sobie żony i podróżuje poznając księżniczki z bajek braci Grimm - Śnieżkę, Śpiącą królewnę... Fajne połączenie horroru, komedii i zbereźności XD

      Usuń
    2. Zgadzam się z ta epickością. Po prostu oglądasz takie filmy i ci dech zapiera. Uwielbiam w "Jak zostać królem" scenę, w której Albert czyta swoją pierwszą mowę przez radio i pokazywani są ci wszyscy ludzie, którzy jej słuchają.

      Usuń
  2. Przyznam że zacne nabytki, szczególnie te mangowe. I czekam na opinię o "All You Need Is Kill" (sama powoli przymierzam się do wersji książkowej).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja powróciłem do mang po baaaardzo długiej separacji i teraz wraca mi się do niej bardzo miło. "All Need Is Kill" jest niezłe jeśli chodzi o mangową wersję (książkowej i filmowej nie znam)

      Usuń
  3. Zapomniałem dodać do tej listy jeszcze "To już jest koniec" z Simonem Peggiem, ale wyleciało mi z głowy.

    OdpowiedzUsuń