czwartek, 28 listopada 2019

Moje ulubione teledyski

Stwórz listę dziesięciu ulubionych teledysków. Pomyślałem o dwóch, trzech utworach i zyskałem pewność, że napisanie takiego rankingu jest prościzną, a wyszło jak zwykle, bo nie mogłem być w większym błędzie.
Sięgamy po utwory z list przebojów, aby muzyki słuchać w środkach komunikacji miejskiej, na imprezach albo podczas wykonywania innych zajęć. Brakuje nam czasu, aby odpowiednio celebrować (ha, nauczyłem się nowego słowa) sztukę zawartą w tych małych dziełach filmowych. I to największa szkoda, bo za wideoklipami artystek takich jak Lady Gaga czy Beyoncé stoi sztab ludzi; reżyserzy, scenarzyści, chorografowie, aktorzy, tancerze, edytorzy i wielu innych, a wszystko po to, aby stworzyć kilkuminutowy film z muzyką.
Chciałbym wam przedstawić dziesięć moich ulubionych teledysków. W wyborze kierowałem się następującymi kryteriami: opowiedzianą historią, wykonaniem oraz muzyką. I bang, gotowe. Z góry zaznaczam, że kolejność jest przypadkowa. Uporządkowanie ich od najlepszego do najgorszego jest niemożliwe.


O MOICH ULUBIONYCH TELEDYSKACH
czyli eh... kolejna lista


Stromae - Papaoutai
Stromae jest wyjątkowym artystą. Tworzy muzykę i chorografię. W teledysku Papaoutai opowiada nam historię syna i ojca w rolę, którego wciela się muzyk.Chłopiec za wszelką cenę próbuje wejść w interakcję z ojcem, co okazuje się niełatwe, gdyż jest on manekinem. Chęć złapania kontaktu z ojcem kontrastuje się z kolegami chłopca, których ojcowie są "żywi". Normalnie masz ochotę strzelić manekina w pysk.



Eminem feat. Rihanna - Love The Way You Lie
Rok 2010. Wielki powrót Eminema z utworem "Love The Way You Lie" z udziałem Rihanny. Tłem dla teledysku jest para młodych ludzi, których łączy przemoc. Główne role odegrali Megan Fox oraz Dominic Monaghan. Sam utwór ma mocny wydźwięk ze względu na Rihannę, która doświadczyła przemocy domowej będąc w związku z Chrisem Brownem.



Adam Lambert - Never Close Our Eyes
Pierwszy na tej liście uczestnik American Idol. Swego czasu bardzo lubiłem oglądać amerykański talent show. Dzięki programowi na światowej scenie zaistniało kilku artystów, a wśród nich ogromną popularność zdobył Adam Lambert. Sam nie jestem jego fanem, ale teledysk do Never Close Our Eyes zahacza o temat władzy totalitarnej znanej z powieści Orwella. Młodzi ludzie zamieszkujący szare budynki żyją pod ciągłą kontrolą kamer. Jedzą, śpią, pracują niczym trybiki wielkiej maszyny. Futurystyczny, niepokojący, ale dzięki Lambertowi również popowy.



Blake Lewis - Retro Romance
A skoro już jestem przy American Idol to na tej liście nie mogło zabraknąć Blake'a Lewisa i jego Retro Romance. Muzyk wciela się w postać nerdowatego sprzedawcy w sklepie retro gadżetami. Bohater usiłuje zdobyć serce koleżanki z pracy, ale na drodze do szczęścia, jak to zwykle bywa w komediach romantycznych, staje jakiś palant. Teledysk podoba mi się ze względu na mnóstwo odniesień do lat 80-tych. I po rozczarowaniu jakie kilka lat wcześniej miałem z niby pop-noir teledyskiem do Sad Song mamy coś na co warto rzucić okiem i uchem.



Paluch - Bez strachu
Nie mogłem nie dodać do tej list utworu w języku polskim. Takim, który trzyma mnie do tej pory i do którego zawsze z przyjemnością powracam jest Bez strachu w wykonaniu Palucha. Słowa są ciężkie i przygnębiające i w podobnym klimacie jest sam teledysk. Szare klipy prezentują życie pary młodych ludzi starających się przetrwać w dorosłym świecie. Należy jednak nie obawiać się przyszłości i wierzyć, że z każdej kijowej sytuacji idzie wyjść na prostą.


Антитіла - Lego
Антитіла (Antytila) to ukraiński zespół, który obecnie święci tryumfy na listach przebojów u naszych sąsiadów. Pierwszą rzeczą, która mnie przyciągnęła był tyuł utworu, Lego. Chwila... - pomyślałem. - Chodzi o klocki? A może o ten film? Antyila stworzyli piosenkę do komedii romantycznej Я Ти Він Вона. Europejczycy jednak lubią promować swoje filmy muzyką. Utwór jest typową piosenką popową. Niby nic jej nie wyróżnia, ale w ostatnim czasie to właśnie ona przykuła moją uwagę, także no... Posłuchajcie.




Macklemore feat. Skylar Grey - Glorious
Dla mnie cały ten utwór stworzyła jedna piękna rzecz - uśmiech starszej pani. W końcu jest glorious.



Kodaline - High Hopes
Kodaline odkryłem przez zupełny przypadek, ale był to najlepszy przypadek jaki mógł mi przytrafić się. Bohaterem historii jest malarz-artysta. Rozczarowany życiem postanawia popełnić samobójstwo, ale w ostatniej chwili na scenę wbiega uciekająca panna młoda. Bohater chwilowo porzuca swoje plany, aby uratować nieznajomą. Cóż za piękna historia! Uwielbiam słowa, wokal, melodię. Koniec!



DATA feat. Benny Sings - Don't Sing 
Wyobraźcie sobie miasteczko, ładne domy, zadbane trawniki, spokojne ulice. Wszystko to pozory. Pod maską idyllicznej społeczności ukrywają się potwory. Data konfrontuje nas z paskudną prawdą o nas samych. Skrywamy się za maską pozoranctwa określającego nas poprzez deklaracje o przyjaźni, miłości i bogobojności. Sam utwór nie jest szczególny, ale zyskuje dzięki ciekawemu teledyskowi. 



P!nk - Raise Your Glass
Uwielbiam P!nk pod każdym względem. Podziwiam jej charyzmę sceniczną, wokal, talent. Z pośród bogatej dyskografii Raise Your Glass należy do mojej ścisłej trójki faworytów. Mamy tu przepych, energię, taniec. Właściwie wszystko to, co znamy z setek innych piosenek. P!nk zachęca słuchaczy do wzienisiena toastu za to jakimi są. Nikt z nas nie jest jak top model i to w nas najpiękniejsze. Celebrujmy siebie, nasze gusta i upodobania. Kochajmy muzykę i siebie.





To tyle. Mam nadzieję, że moje ulubione teledyski przypadły wam do gustu, a jak nie... To przynajmniej czymś was zaskoczyły. W niedalekiej przyszłości chciałbym stworzyć listę ulubionych muzyków. Także mam o czym rozkminiać. 

niedziela, 10 listopada 2019

Co psuje zakończenie filmu? Plakat!

Zasada jest prosta: zainteresuj widza, ale nie zdradzaj zakończenia. Piękne, wizualne dzieła niekiedy okazują się przerastać film pod kątem estetycznym. To ważna, aby plakaty zaciekawiały widzów, ale bez zdradzania detali fabularnych albo jeszcze gorzej... zakończenia. Niestety, niektórzy artyści zapominają, czemu ma służyć poster i pokazują ciut więcej, niż chciałbym zobaczyć ja. Dzisiaj przedstawię kilka posterów horrorów, które mogą sugerować zakończenie produkcji. Przy okazji zadam sobie pytanie o kultowość produkcji i czy dzisiaj plakatowe spoilery są problemem w przypadku niektórych produkcji. Uprzedzam przed spoilerami, ale to chyba oczywiste.

Plakaty strasznie spoilerujące straszne filmy

Kino dziś wydaje się krzykliwe. Wielkie produkcje proponują humor, wartką akcję oraz efekty specjalne. Plakaty takich filmów przeważnie są bogate w detale, i przykro mi, ale niespecjalnie ładne, gdyż bardziej niż nad estetyką starają się promować tytuł znanymi twarzami. Filmy łączące ze sobą horror i sc-fi bardziej idą w kierunku nowoczesnej, głośnej reklamówki i tu chcę wyróżnić dwa tytuły.
Prometeusz Ridleya Scotta od początku miał pod górkę z widownią. Z pewnością nie pomógł jeden z plakatów wysokobudżetowej produkcji przedstawiający bohaterów na tle wybuchającego Prometeusza. Los Prometeusza jest przesądzony. Ten statek i prawdopodobnie większość załogi nie dotrwa do końca. Ale kogo to obchodzi? W końcu to i tak nie Nostromo.
O ile większość posterów 10 Cloverfield Lane oddaje fantastyczny klaustrofobiczny klimat tak wersje posterów z Japonii i Tajlandii poszły w zupełnie inną stronę. Największą siłą filmu z Mary Elizabeth Winstead była niewiadoma. Trzy osoby są zamknięte w schronie, z których jedna, szalona, utrzymuje, że Ziemię zaatakowali kosmici. I to oczywiste, że bohaterowie są zakładnikami wariata. No aż do finału zaspoilerowanego przez plakat.




Niektóre horrory po latach zyskują miano kultowych produkcji i nawet nie znając ich fabuły miłośnicy popkultury potrafią przywołać w pamięci scenki z tych filmów. Najlepszym przykładem jest Lśnienie Kubricka. Psychologiczny horror na motywach powieści Stephena Kinga przedstawia trzyosobową rodzinę w odciętym od świata hotelu Overlook. To miejsce emanujące złem, w którym powoli zatraca się głowa rodziny, Jack Torrance, ale czy to powód, aby na plakat użyczać sobie jedną z końcowych scen - Here's the Johny?
Podobnie jest z innym horrorem od Kinga - Carrie. Mamy dwie fotografie tytułowej bohaterki. Na pierwszej dziewczyna zostaje królową balu, a na drugiej skąpaną we krwi boginią zemsty. Dla pełnego obrazu mamy także hasło reklamowe zachęcające do zabrania Carrie na bal maturalny. O ile dzisiejszy widz doskonale zna historię maturzystki posiadającej psychokinetyczne zdolności niezbyt atrakcyjny poster zdradza nam tragiczny finał.

   

Zresztą remake Carrie również zaprezentował zakrwawioną bohaterkę. I tu pojawia się pytanie, co innego mogłoby pojawić się na plakacie zamiast tej sławnej sceny? Nie mam pojęcia, ale jak już jesteśmy prze odświeżaniu tytułów to chciałbym zatrzymać się przy najgorszym plakacie świata. Kwarantanna to remake hiszpańskiego horroru z nurtu found footage. Amerykanie stworzyli horror, który jest słaby sam w sobie. Nie ma tu niczego więcej poza nijakim odwzorowywaniem [Rec]. Plakat Kwarantanny to  finałowa scena, zerżnięta zresztą z oryginału. Pomijając to, że już wiemy jak skończy bohaterka. Dodatkowo irytowały hasła o zaginięciu wszystkich, no pięknie kontrastowały z chwilą śmierci dziennikarki.
Tytuł Dom w głębi lasu mówi o horrorze zarazem wszystko i nic. To jak Teksańska masakra piłą mechaniczną, gdzie w kilku prostych słowach mamy wyłożoną filozofię filmu. I to największa pułapka, bo Dom w głębi lasu dekonstrukcje mit pokazując nam zakulisową produkcję prawdziwej makabreski. O ile plakat przedstawiający dom jako łamigłówkę niespecjalnie zdradza treść tak jeden z zagranicznych dystrybutorów postanowił zaprezentować nam kluczową scenę z filmu czyli szklane pułapki z podziemi. Na pierwszym planie główna bohaterka, a za nią wszelakie monstra.






A może jednak warto uchylić rąbka tajemnicy? Załóżmy, że film niewiele ma do zaoferowania. Za poster Absence jestem właściwie wdzięczny twórcom i z przyjemnością umieściłbym go w dziesiątce najlepszych horrorowych plakatów albo przynajmniej wyróżnił. Cenię surową stylistykę, która przez mniej rozumie więcej. Absence nie jest udanym filmem. Reżyser przez większość czasu nie potrafił zarysować historii, ale bez obawy plakat dał podpowiedź, że chodzi o ciążę i kosmitów. Podobnie jest z pozbawioną oryginalności Ma. Główna bohaterka zaprasza do swojego domu młodych nastolatków, zaprzyjaźnia się z nimi, a z czasem ujawnia swoje mordercze skłonności. Spodziewamy się zakończenia, ale samo zaprezentowanie Mamuśki w otoczeniu młodych przyjaciół to jedna z ostatnich scen filmu, w których kobieta dokonała swojej zemsty. Dzięki plakatowi wiemy jak skończą bohaterowie filmu.


         

Zaskakuj, zareklamuj, ale nie zdradzaj zakończenia powinno krzyczeć hasło reklamowe na pudełku dvd. Czasem twórcy zapominają o tym i chcąc dać nam fantastyczny plakat wręczają klucz do rozwiązania plot twistu. Bez czepialstwa możemy zignorować "ostatnią scenę" na wstępie lub potraktować plakat jak zagadkę przy której też można się dobrze bawić.