niedziela, 27 sierpnia 2023

Gdy byłam w twoim wieku...

Moje przewidywania dotyczące ostatniego kierunku podróży czyli serialu Lockwood i spółka przypominały turystę usilnie próbującego odczytać właściwy kierunek z mapy. W pierwszym odruchu pomyślałem o serialu prawniczym, a następnie o detektywistycznym. Nikt mi nie powie, że nazwisko Lockwood nie brzmi jak pan w garniaku rozwiązujący kryminalne zagadki. I mam przed sobą plakat, który jak na złość komplikuje sprawę, bo adwokat zmienia się w łowcę potworów. Poster serialu przypomina mi Gęsią skórkę oraz Fantastyczne zwierzęta. Ciąg dalszy po seansie... 

 


Nastoletni Anthony Lockwood z pomocą asystentki Lucy prowadzi agencję zajmującą się wypędzaniem duchów z nawiedzonych miejsc. Pierwszy odcinek ośmioodcinkowej serii zaprezentował po trochu wszystkiego: jest wielkie domostwo, para młodych bohaterów, duchy oraz retrospekcje (retrospekcje w każdym filmie punktują u mnie), a wszystko to w klimacie mrocznego fantasy. 

Serialowy świat Lockwooda nie ma wiele wspólnego z naszym. Tutaj duchy oraz agencje do walki z nimi są codziennością, którą w dużej mirze rządzi biurokracja i "dorośli". Oczywiście w opozycji do nich stoi pan Lockwood. Serio, wszyscy dorośli są przedstawieni jako starzy, bezwzględni i nieszczęśliwi ludzie. Jest nawet moment, w którym Lucy nazywa matkę "martwą" i myślę, że to dobra analogia. Nie jest to żadne nowe podejście. 

Co ciekawe pierwszy odcinek nie skupiał się na samym założycielu agencji, a na Lucy Carlyle i jej początkach kariery w branży. Na początku odcinka prezentuje się jako arogancka dziewczyna, która nie szanuje starszych od siebie. W pewnym momencie akcja przenosi nas o trzy lata wstecz, które były pasmem rozczarowań Lucy światem od trudnych relacji z matką, poprzez szkolenie w elitarnej agencji, aż po dramatyczny finał. 

Bardzo mi się podobało intro serialu, które stoi na wysokim poziomie wizualnie i muzycznie. Nie można też nie wspomnieć o realizacji - duchy przypominają nieco nowych Ghostbusters, ale nie rozpatruję tegow kategorii dobre czy złe, po prostu tak jest. Mocną stroną są dobrze rozpisane dialogi. 

Co mi nie zagrało? Niestety główni bohaterowie. Dorośli, o których wspominałem są po prostu źli, Lucy mimo wszystko nie wzbudza sympatii, a samym Lockwoodzie niewiele mona powiedzieć. 

Czy polecam serial Meg?

 Tak. Myślę, że ten serial posiada wiele elementów, które tobie przypadną do gustu od głównej bohaterki po sam świat przedstawiony.

 Ewentualnie co do tego? 

Najnowszy Ghostbusters.

 

Na razie to, a we wtorek szarpnę się na jakieś podsumowanie wyzwania.

niedziela, 13 sierpnia 2023

Obserwuję cię. Obserwuję cię. Obserwuję cię...

W trzecim etapie Wakacyjnego wyzwania pozostaję w Korei Południowej z kolejnym serialem. Przy pierwszym spojrzeniu plakat Glitch nie mówi mi kompletnie nic, ale dopiero kolejne postery dają mi jakąś wizję serii fantastyczno-naukowej o kosmitach. Gdzieś tam w głowie jako pierwszy zaświtał mi Kontakt z Jodie Foster.

Kolejny akapit rozpoczynam będąc po pierwszym odcinku i...  Glitch to liczący dziesięć odcinków serial produkcji południowokoreańskiej. Niestety ani nazwisko reżysera, ani żadnej osoby z obsady nic mi nie mówi i jedyną etykietką, która wygląda znajomo jest Netflix.

Historia skupia się wokół młodej kobiety o imieniu Jihyo. Dziewczyna pracuje w dużej firmie, dobrze zarabia i ma kochającego (?) faceta. Wszystko to jednak nie daje jej szczęścia. Dziewczynę dręczą dziwne wizje... 

Tworząc opis chciałem posiłkować się "gotowcami", bo pierwszy odcinek Glitch nie dał mi wiele materiału do opisania. Główna bohaterka snuje się od sceny do sceny przy akompaniamencie szczebioczącej koleżanki, która powtarza: "łooo... jaka z ciebie szczęściara", a ja zastanawiałem się o co właściwie chodzi. I tu może zrobiłem błąd nie wspominając wcześniej, że serial otworzyło spotkanie młodej dziewczyny z UFO, ale póki co wątek kosmitów został gdzieś w tyle. Twórcy zdecydowali się zbudować dla widzów niewielki świat Jihyo, w którym ta ewidentnie dusi się. Ludzie rozmawiają o małżeństwie i dzieciach co wydaje się kompletnie nie obchodzić głównej bohaterki, ale dla uczciwości niewiele ją interesuje. Już nawet nie chodzi o to, że Jihyo jest antypatyczna, ale ktoś bardzo nie chciał napisać dobrych dialogów, bo wszystko tonie w takiej nijakości i obojętności. Punktem zwrotnym jest dziwaczna wizja ze stereotypowo wyglądającym ufoludkiem, ale "ożywiona" Jihyo wydaje mi się jeszcze gorzej zagrana. 

Żeby nie było, że tylko narzekam to wydaje mi się, że twórcy starali się inspirować dziełami Spielberga (scena z odbiornikiem telewizyjnym). Niestety chęci i inspiracje to za mało, aby mnie przekonać do siebie. Jasne, można się kłócić, że produkcje o kosmosie nie są moją bajką i trochę przesadzam, ale to nie zmienia faktu, że Glitch nie potrafi poprowadzić historii w ciekawy sposób. Przyznam się, że znalezienie tego serialu zajęło mi dłuższą chwilę (ostatecznie złapałem gryzonia ;p) i nie mam ochoty na inwestowanie czasu w kolejne poszukiwania.

Czy polecam serial Meg?

Jeśli nasze gusta różnią się bardzo mocno to jest możliwe, że znajdziesz w tym serialu coś interesującego, ale za nim zabierzesz się za Glitch obejrzyj swoje poprzednie dwie pozycje. Z tej trójki Glitch serial jest najsłabszy.

Ewentualnie co zamiast tego? 

Oczywiście Spielberg. Kontakt, Wielka pustka.