niedziela, 24 marca 2019

Czy płynie z nami siostra Joy?

Przygodo trwaj! Kolejna relacja z klasycznej retro-wyprawy do świata Pokemon Red. Dzisiaj, w drodze po trzecią odznakę, czeka mnie kilka mniejszych zadań. Zaczynam od podróży w ślepy zaułek czyli dróg dwadzieścia cztery i dwadzieścia pięć. Na końcu znajduje się chatka Billa. Do tego wrócimy potem. Najpierw porozmawiajmy o Abra.
Występujący w tej okolicy Abra na poziomach 8-10 zna jeden atak - teleportację, czyli inaczej spierdala z pola walki. Jakie to piękne w swojej bezużyteczności. Prowokuje walkę i natychmiast ucieka XD
Strategia na złapanie: rzucaj ballem i miej nadzieję, że się nie uwolni ze środka. Oczywiście, uwolnił się. Pokeballe ssą. Niestety w tej generacji nie ma dużego wyboru. Jedyne dostępne miotacze to zwykły, wspaniały, ultra i mistrzowski. Na tym etapie gry mamy dostępny wyłącznie pokeball. Wygląda na to, że będę musiał odżałować Abrę.
Dalej, trafiam do domku Billa. Pechowy naukowiec znowu... (ech, ile razy przechodziłem ten scenariusz?) w wyniku nieudolnego eksperymentu zmienił się w pokemona. Zadaniem gracza, niezbyt ambitnym, jest uruchomienie maszyny, gdy nasz nieszczęśnik będzie siedział wewnątrz. Cały motyw wymieszania genów człowieka z pokemonem to nawiązanie do filmu Mucha, ale ze szczęśliwszym zakończeniem, niż w wersji z Jeffem Goldblumem. W tym momencie zapragnąłem stworzyć jakiś ranking motywów nawiązujących do horrorów.

Ładnie za pozowaliśmy, nie?

I prosto do Vermilion City. Droga do areny jest zablokowana, a więc korzystam z opcji statek świętej Anny. Moim celem jest zdobycie HM Cut. HM, podobnie do TM, są atakami, których możemy nauczyć pokemony. W przeciwieństwie do tych drugich, HMów nie możemy zastąpić innymi atakami. Nie są też wyjątkowo silne, ale dość użyteczne w pokonywaniu różnych przeszkód. Potem, żeby pozbyć się takiego ataku muszę skorzystać z usługi move deletera, czyli wszystko jest zwyczajnie upierdliwe, ale Cut to jedyna opcja, żeby dostać się do lidera. 
Na statku walczę z mnóstwem  trenerów i sraczki dostaję dopiero przy rywalu, czyli ostatnim przeciwniku na statku. W przeciwieństwie do FR/LG w Red nie ma na statku medyka. Przez moment zastanawiałem się, czy może pochrzaniłem korytarze lub pokoje i zwyczajnie nie mogę natrafić na siostrę Joy, ale nie... Kobiecina zwyczajnie nie zabrała się na statek, bo po co? Wśród pasażerów są przecież wyłącznie trenerzy, którzy na pewno nie będą chcieli walczyć między sobą. Gary'ego niszczę w podejściu numer dwa. Ciekawostka: to ostatni raz, gdy rywal używa do walki Raticate'a. Według teorii fanowskich szczur zostaje uśmiercony podczas tej walki. Dlatego w późniejszym etapie gry spotykamy rywala w Lavender Town, gdzie chciał uhonorować swojego pokemona.

To wszystko twoja wina, Joy.

Po otrzymaniu HM Cut ruszam na dodatkowe misje - najpierw jaskinia Diglettów, zdobywam HM Flash, Old Amber i jakieś popierdółki. Potem załatwiam sobie rower i dokonuję pierwszej wymiany Spearow na Farfetch'd. 
Trzeci lider może być też najbardziej wkurzającym etapem gry. Chcąc się dostać do sierżanta Surge'a należy wcisnąć przełączniki ukryte w dwóch z szesnastu koszach. Jeśli nie wykonam tej czynności w dwóch posunięciach, jestem w tyłku. BANG! Nie wiem, czy jestem pod szczęśliwą gwiazdą urodzony, ale udaje mi się ta sztuczka za pierwszym razem. Fajnie byłoby stworzyć topkę najtrudniejszych puzzli w pokemonach, albo liderów stanowiących wyzwanie. Surge nie jest wyzwaniem, ale trochę pokpiłem sprawę. Zakładałem użycie wyłącznie pokemonów, które na stałe znajdą się w moim teamie, a z rozpędu pokonałem Pikacze i Raichu z pomocą Digletta. Odpukutuję to innym razem. 



Mój zespół: 


Wnioski. W następnym etapie dodam do drużyny nowego pokemona. Hura! Teraz mam pomysł na nowe topki do pokemonów. Trzeba będzie zabrać się za posty. Marzec sprzyja blogowaniu.

Raticate Gary'ego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz