poniedziałek, 17 października 2016

Najlepsze i najgorsze sezony American Idol

Podobno do ramówki Polsatu na wiosnę ma powrócić Idol, który w pewnym stopniu rozpoczął w Polsce szaleństwo na poszukiwanie muzycznych talentów. W tym roku widzów pożegnał amerykański odpowiednik programu. Wydarzenie z pewnością wielkie (chociaż bez fajerwerków na jakie zasługiwało), bo przez piętnaście lat trwania show odkryto wiele talentów, które dziś cieszą się uznaniem krytyków i fanów na całym świecie.
Moja przygoda z American Idol wyglądała różnie... Były sezony, które oglądałem z wypiekami na twarzy i takie, które przyprawiały mnie o irytację. Część z nich oglądałem na bieżąco, a inne nadrabiałem - poznawałem edycje od dechy do dechy lub na skróty, komentując jedynie występy uczestników. Chciałbym, napisać o sześciu edycjach programu: trzech najlepszych i trzech... niekoniecznie dobrych.
Dlaczego po trzy, a nie wszystkie? Nie do końca widzę sens rozpisywania się o każdym z 15 sezonów, chyba że komuś bardzo zależy. W Idolu ogłaszając wyniki podawało się "bottom 3" (zdarzało się także "top3") i w duchu tej tradycji chciałbym zapodać 3 sezony.
Swoje oceny będę opierał na kilku elementach: formacie show, poziomie uczestników i zwycięzcy, czasem jurorach, coverach po jakie sięgano, a także jak bardzo dałem się wciągnąć w program, a z tym też różnie bywało ;)

Trzy najgorsze sezony American Idol

Sezon 12
To mógł być naprawdę dobry sezon, ale nie był i wszystkiemu winni są producenci programu, ale po kolei... Moimi głównymi zarzutami były nudna i przewidywalna rozgrywka. Od pierwszego odcinka twórcy programu powtarzali, że jest to sezon wspaniałych wokalistek i to właśnie dziewczyna POWINNA wygrać ten sezon. I  tak sugestia za sugestią, odcinek za odcinkiem. Miałem wrażenie, że do etapu trzeciego wyeliminowano wszystkich zdolnych chłopaków zostawiając przeciętniaków w walce z utalentowanymi dziewczynami. Bardzo dużo uwagi poświęcano trójce uczestniczek - Candice, Kree, Angie - hajpując ich talent ponad innych finalistów. I tu zaznaczam, Candice ma rewelacyjny wokal i nie ma wątpliwości, że zasługiwała na wygraną, ale czy potrzebna była jej aż tak wielka reklama? I tu traciła bardzo zdolna, ale mało widoczna Amber. Nad talent stawiano osobowość i tutaj najbardziej bolesnym przykładem był Lazaro. Role jurorów powierzono skonfliktowanym ze sobą Nicky Minaj i Mariah Carey. W efekcie widzowie otrzymali bardzo napiętą i nie do końca zrozumiałą atmosferę pomiędzy jurorkami.

Sezon 14
Kurde... Jest mi trochę głupio podawać ten sezon jako jeden z najgorszych, gdyż mój pierwszy wpis o American Idol na tym blogu zachwalał świetny początek edycji. A więc co poszło źle? Wszystko. Zaczynając od nijakiego zwycięzcy, którego imienia nie pamiętam, przez durne decyzje jurorów, aż po idiotyczne zmiany w formacie. Poprzednie sezony program pojawiał się dwa razy w tygodniu: odcinek z występami i na drugi dzień z wynikami. Połączono odcinki w jeden. Przed nowym koncertem ogłaszano wyniki z poprzedniego tygodnia wyczytując osobę, która ma wystąpić. Przygotowujesz się do występu cały tydzień, a potem okazuje się, że jednak nie wystąpisz. Dla większej zabawy w pewnym momencie stwierdzono, że trzeba wmieszać w imprezę Twitter i to ostatecznie aktywność fanów na portalu decydowała o tym, kto odpadnie. #zajebiście 

Sezon 13
Nie ma sezonu gorszego od pechowej trzynastki. Tu wszystko było złe, ale od początku, bo chyba tak będzie łatwiej opanować ten syf. Nowym jurorem został  Harry Connick, Jr. Część fanów przyjęła jego obecność pozytywnie, a część nie. Harry za bardzo kojarzył mi się z naszym Kubusiem. Bardzo, ale to bardzo chciał być główną gwiazdą programu, a przecież ważni powinni być uczestnicy, a nie on. Możliwe, że w sezonach kolejnych przyzwyczaiłem się, a może on trochę spuścił z tonu. W każdym razie w tym sezonie nie tolerowałem go. Od coverów wykonywanych przez uczestników zaczynały krwawić mi uszy. Wszystko pochłaniał chaos i wrażenie, że każdy finalista idzie na żywioł bez jakiegokolwiek wcześniejszego przygotowania. Ostatecznie sezon wygrał facet, który swoich fanów w wywiadzie porównał do osób upośledzonych, ale przynajmniej wokalnie jakoś sobie radził na tle kolegów.

 Trzy najlepsze sezony American Idol

Sezon 1
Mimo że nie był to mój pierwszy obejrzany sezon to doceniam jego wyjątkowość. Nie było miliona nic niewnoszących etapów. Nie czuło się tak wielkiej presji na robienie show. Jurorzy krytykowali, a ludzie zastanawiali się, gdzie jest granica pomiędzy krytyką, a niegrzecznym komentarzem. Podobał mi się też format półfinałowy 30/3. No i oczywiście Kelly Clarkson - legenda programu.

Sezon 11
Zacznę od tego, że potencjał sezonu w dużej mierze zależy od składu jurorów. W "jedenastce" i poprzedzającej ją "dziesiątce" w panelu sędziowskim zasiedli: Jennifer Lopez, Randy Jackson oraz Steven Tyler i ta trójka skompletowała rewelacyjnych półfinalistów. Wokalnie to był jednym z najmocniejszych sezonów programu. Otrzymaliśmy świetne i znane przeboje w dobrej oprawie i uczestników, którzy starali się wnieść do swoich występów jak najwięcej siebie. Jeśli chodzi o format to trochę za dużo kombinowania, ale idzie to zdzierżyć. Ponadto w przeciwieństwie do sezonu 10, widzowie podejmowali bardzo dobre decyzje i dzięki temu finałową piątkę stanowiły perły edycji.

Sezon 5
Tu będzie krótko. To jedna z najchętniej oglądanych edycji programu. Edycja piąta swoją wyjątkowość zawdzięcza finałowej czwórce. Katharine McPhee, Elliott Yamin, Chris Daughtry i Taylor Hicks, co tydzień prezentowali niezwykłe umiejętności wokalne i chyba trudno znaleźć mocniejszą "czwórkę" od tej. Poza nimi byli jeszcze Mandisa, Ace, Bucky i urocza Paris. Wielu z nich osiągnęło sukces w branży muzycznej  - nagrywa płyty, koncertuje, a czasem grywa w teatrach lub filmach.

Oglądacie American Idol? Jakie są wasze ulubione sezony? Jakie uważacie za najgorsze? Zapraszam do dyskusji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz