środa, 21 września 2016

Kim jest Paul?

Mój faworyt w finałowej trójce Big Brother to niecodzienny widok. Najdalej, jak dotąd, zaszedł Johnny Mac zajmując ostatecznie czwarte miejsce. Jutro, o tej godzinie wszystko okaże się jasne - poznamy zwycięzcę, a dzisiaj chciałbym przedstawić mojego ulubionego zawodnika tej edycji, którym jest Paul Abrahamian.
Przedstawił się jako dwudziestotrzyletni muzyk i właściciel małej firmy z L.A. Na samym początku został scharakteryzowany: "Who the hell is this guy? Paul is loud, in your face. On this game loud and obnoxious players they usually go home first". Zdanie dalekie od prawdy, bo Paulowi udało się dotrzeć do finałowej trójki, w której jest jedynym "newbie". Trzeba przyznać, że muzyk od samego początku rzucał się w oczy. Jeżeli nie poprzez wygląd to z pewnością dzięki swoim komentarzom w pokoju zwierzeń. Wypowiada się dowcipnie, czasem rozsądnie, a niekiedy z pewnego rodzaju bezczelnością. Jest też całe mnóstwo słów, z którymi można go identyfikować: "friendship", "your boy", "pissed".
Paul nie ukrywał, że nie zna programu, w którym bierze udział. I pewnie z tego powodu od początku popadł w tarapaty. Pierwsze trzy tygodnie były dla niego bardzo ciężkie - był wrogo nastawiony do weteranów, znalazł się w mniejszości, został nominowany i tydzień po tygodniu musiał ratować skórę przed eliminacją.
Początkowo nie polubiłem go. Sojusz, w którym się znalazł wydawał się złożony z najgorszych mieszkańców (tu przyznaję, że bardzo się pomyliłem w swojej ocenie), był przeciwko sympatycznej grupce weteranów, wydawał się władczy i arogancki.


Polubiłem go w drugim tygodniu gry. Zaczął schodzić z pozycji wroga głównego sojuszu i w ten sposób udało mu się przetrwać kolejne tygodnie. Nie było to takie proste, bo był nominowany sześć razy w ciągu trwania całego programu. Oczywiście, taka ilość nominacji to nic wielkiego, zdarzały się osoby nominowane dziewięć (Spencer, BB15) lub dziesięć (Victoria, BB16) razy, ale zwykle byli to uczestnicy poddający się woli innych, ustawiani jako pionki i kompletnie niezauważani przez pozostałych zawodników. Natomiast Paul z każdej sytuacji musiał samodzielnie znajdować wyjście.
Jego największym atutem w grze jest wygadanie - potrafi przemawiać i zawsze robi to w sposób odważny, dowcipny i energiczny, dzięki czemu zjednuje sobie ludzi. To ważna zaleta od strony strategicznej, ale również ze względu na show, zwłaszcza, gdy pozostali mieszkańcy są bojaźliwi, unikają konfrontacji i wolą siedzieć cicho. Ponadto był lojalny. Oczywiście, bycie lojalnym w grze o pół miliona jest trudne i niejednokrotnie lojalność wpakowywała go w tarapaty. Czy się tym przejmował? Niespecjalnie. Paul cały czas działał na trybie "mam to gdzieś". I taka postawa towarzyszyła mu każdego dnia. Z innej perspektywy pokazał się dopiero w walce o głowę domu w finałowej czwórce. Pierwszy raz pokazał, że bardzo mu zależy. Nawet w studio było słychać szalejącą z radości publikę.


Zdecydowanie prowadził najlepszą grę, ale nie za samą grę zacząłem mu kibicować. Przede wszystkim polubiłem jego hałaśliwy charakter. Wszędzie jest go pełno - organizowanie własnego show, trollowanie innych mieszkańców, eksperymentalne pieczenie muffinek. Rozbraja mnie tym, że robi rzeczy, których się po nim nie spodziewałem. Zadanie-kara, w którym miał przeistoczyć się w agenta tajnych służb Zingboota, chodzić po domu w garniturze, przeszukiwać mieszkańców, czuwać nad bezpieczeństwem domu. Nikt inny nie sprawdziłby się w tej roli tak rewelacyjnie jak Paul.
Jego osobowość może drażnić i zapewne drażni, ale nie można zapominać, że jest to postać barwna, a dla takich właśnie oglądam programy reality show. 


Na stronie inquisitr odnalazłem porady finałowej trójki dla przyszłych mieszkańców domu wielkiego brata. Porady Paula doskonale odzwierciedlają jego charakter, a przy okazji są złośliwym prztyczkiem w nos dla innych uczestników tego sezonu:
  1. Drop your ego!
  2.  Have fun.
  3.  Be yourself… unless you suck.
  4.  Play your own game, you’re not Derrick or Dan.
  5.  F*** showmances!
  6.  Call people out… it’s fun!
  7.  Always remember… Friendship!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz