Jestem po premierowym odcinku szóstego sezonu Amercian Horror Story i czuję potworne rozczarowanie, jeśli reszta sezonu będzie miała formę odcinka pilotowego to odpuszczę sobie dalsze oglądanie. Szkoda, że twórcy tym razem przyłożyli wiele wysiłku w promowanie serialu genialnymi zwiastunami, tajemnicą, szczątkowymi informacjami, a na końcu zaserwowali takie coś. Wciąż żyje we mnie niejasne przeczucie i pamięć o pewnej plotce odnoszącej się do "szóstki", która może zmieni ten słaby początek, a jak nie to trudno... Szczęście, że serialowy świat na AHS się nie kończy i niedługo zabiorę się za Pretty Little Liars, które przypomina mi nieco Gotowe na wszystko.
Przenosząc się na temat bardziej filmowy to pochwalę się zakupem dvd z filmami krótkometrażowymi Pixara. To znaczy chwalę się i ganię samego siebie, bo kupiłem, chociaż mi to do niczego niepotrzebne, eh... Obejrzałem cztery z dwunastu bajek i nic ciekawego.
Zdjęcie promocyjne AHS 6. |
Przychylam się do Moon, ale sam już nie wiem. |
Ostatnia sprawa do finał Big Brother 18. Zostały trzy osoby: Żmija, Ropuch i Paul. Trzymam kciuki za Paula, ale cholera wie, co się wydarzy. Jak jutro mnie natchnie to popiszę trochę o finale edycji, przewidywaniach odnośnie jurorów (w tym roku wyjątkowo ciężkich) i Paulu, który zdecydowanie wybijał się osobowością nad pozostałych mieszkańców.
Paul, Ropuch i Żmija świętują dotarcie do finału. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz