sobota, 27 lutego 2021

Hipokryzja - ulubione słowo internetu

Wpis artystyczny. Wystąpienie jednak w pełni odnoszące się do rzeczywistości, której jeden komentarz pod jakimś video przelał czarę goryczy.

Oświeciło mnie jakieś trzydzieści sekund temu i z racji nagłego zapalenia się żarówki pod kopułą postanowiłem napisać kilka zdań, o nowym, kochanym przez wszystkich w internetach słowie. Słowie, które demaskuje ludzi obrzydliwych, zakłamanych, tych "gorszych od nas", bo żeby zostać jednym z tych "nich" trzeba wykazać się niską moralnością. Hipokryzja.

Czy nie brzmi ładnie? To jakby hipopotam udawał nosorożca. Jednak lepiej być nosorożcem niż hipokrytą tfu... hipopotamem. Piętnowanie w internecie to nie jest żadna nowość. Można w końcu wrzucić "hipokryzję" do jednego wora z krytyką, hejtem, moralną obłudą. Zauważyłem, że jakakolwiek granica pomiędzy tymi określeniami rozmyła się i ma to zapewne związek z częstotliwością ich używania, bo ile można razy dawać konstruktywną krytykę, a ile zwykły hejt? Jesteś hipokrytą. Bang, wystarczy. Bycie chamem, kretynem, czy kim tam chcecie nie jest tak dyskredytujące jak bycie hipokrytą. 

W raz z natłokiem kanałów commentery, czy inne ulubione słowo: "wyjaśnianiem kogoś", bo już nie chodzi o rozmowę na tematy, w których zdanie dwójki dorosłych ludzi jest z goła inne, ale o wyjaśnienie, a ja pytam czego i komu? Każdy człowiek uważający się za istotę myślącą może sam sobie wyrobić zdanie, ale dobra, wróćmy do myśli z początku zdania. Z pojawieniem się kanałów komentujących rzeczywistość, trochę takich bardziej rozbudowanych "reaction video" pojawiła się masa ludzi krytycznie odnosząca się do różnych zjawisk. Moralnie wyższa i lepsza. Jednak, aby znaleźć się po tej "właściwej stronie, czyli naszej stronie", na szali trzeba postawić tych pozbawionych moralności, gorszych - hipokrytów.

Autentycznie, rzygam już bezkarnym używaniem słowa "hipokryta". Jakim prawem internauta, przykro mi, chociaż nie, bo jestem jednym z nich, jestem jak oni wszyscy internautą, którego opinia nic nie znaczy w całym wielkim świecie, ma prawo nazywać kogoś hipokrytą? Patrzcie ludzie na własną moralność i świętojebliwość wobec własnych pojebanych autorytetów. 

Jakim prawem vlogerka zajmująca się literaturą mówi o hipokryzji pisarza, który pod płaszczykiem fikcji dissuje swoich krytyków, gdy sama gnoiła pod przykryciem krytyki internetowe opowiadanka? Dlaczego youtuber krytykuje "odważne" fotki instagramerki, bo ona daje zły przykład, gdy sam wplata na swoim profilu w akcję reklamową roznegliżowane dziewczyny? Dlaczego jakaś kobieta streszczając dramę nazywa jedną ze stron "strażnikiem youtube'a", czy to już jakiś nowy poziom ironii, a może, niestety, na pewno, jest o tym święcie przekonana.

Krytykuj, hejtuj, ale nie nadawaj sobie moralnego prawa bycia nad kimś. W internecie jesteśmy wszyscy równi. Nie jesteś lepszy lub gorszy, tylko taki sam. Nie nazywaj innych hipokrytami, bo ośmieszasz tym samego siebie. Świat jest wielki, a moralność ma te same standardy dla wszystkich. Nie, nie krytykuję nikogo za jego postępki - każdy jest tylko człowiekiem - ale zastanów się za nim staniesz się milionową osobą, która w rozmowie jako argumentu używa "hipokryzji". 

Chciałem to z siebie wyrzucić.

2 komentarze: