środa, 16 września 2015

Mieszkając na szczycie wieżowca

Od kilku dni męczy mnie paskudne przeziębienie. Oczywiście nie jest to żadna śmiertelna choroba, ale jeśli człowiek choruje rzadko to, gdy wreszcie mu się to zdarzy odczuwa skutki zwykłego przeziębienia, jakby nic gorszego na głowę mu nie mogło spaść. Co tam polityka, debet na koncie, kataklizmy - kurwa, zaczyna mi brakować chusteczek, a katar atakuje - trza będzie wstać i nacząć nową paczkę chusteczek.
Znudzony leżę grzecznie w łóżeczku i spoglądam przez okno. Dochodzę do wniosku, że jeśli spojrzeć przez moje okno, które zresztą łączy się z dachem niższego budynku (coś jak balkon, spadzisty balkon pokryty starą papą), można odnieść wrażenie, że znajduję się na jakimś wysokim piętrze wieżowca. No, trochę tak to wygląda. I niech nikt nie mówi, że jest inaczej, bo z poważnie chorymi nie dyskutuje się. W ogóle to doszedłem do wniosku, że zaczynając pisać post o niczym muszę być w naprawdę dziwnym nastroju. Takim... takim dziwnym.

Zdjęcie zrobione dawno, dawno temu

2 komentarze:

  1. Przeziębienie to wbrew pozorom straszna choroba. Mam tego pecha, że zaziębiam się rok w rok na początku jesieni, i zazwyczaj ciągnie się to za mną przez kilka tygodni - koszmar. A taki balkon to wcale fajna rzecz, praktyczna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To współczuje, u mnie na szczęście zdarza się rzadko, ale jak już się zdarzy to szlak może trafić.

      Usuń