Ostatnio doszedłem do wniosku, że komedia i horror jako gatunki
filmowe mają dzisiaj bardzo trudne zadanie. Widzowie wymagają od nich,
aby wzbudzały konkretne emocje: komedia ma nas bawić do łez, a
horror zjeżyć włosy na głowie. Pozostałe rzeczy nie są tak
istotne. Muszę przyznać, że bardzo rzadko zdarza mi się śmiać
na komediach. Oczywiście nie znaczy to, że źle się bawię podczas
oglądania komedii. Uśmiech na mojej twarzy potrafią wywołać role
Simona Pegga, Hiacynta Żakie... Bukiet oraz bohaterka pewnej komedii
sensacyjnej, o której chciałbym poświęcić ten post.
Lata 80-te były czasem ogromnych monitorów, muzyki syntezatorowej, a także komedii sensacyjnych takich jak "Gliniarz z Beverly Hills". W roku 1986 powstaje komedia sensacyjna "Jumpin Jack Flash", która jakiś czas temu została przetłumaczona jako "Błysk pajaca". Zgaduję, że polskie tłumaczenie ma odnosić się w jakiś sposób do pozy głównej bohaterki z plakatu. Tym dziwniejsze jest to, że tytuł owego filmu jest tytułem piosenki zespołu The Rolling Stones, ale mniejsza o to. "Jumpin Jack Flash" jest jednym z tych tytułów, którymi wolę posługiwać się w języku angielskim.
Wszystko zaczyna się od młodej pracowniczki banku, Terry (Whoopi Goldberg). Pewnego dnia kobieta nawiązuje przez internet kontakt z osobą ukrywającą się pod pseudonimem Jumpin' Jack Flash (tak, kolejny powód, dla którego tytuł powinien zostać niezmieniony). Jej rozmówca okazuje się być brytyjskim agentem uwięzionym gdzieś w Rosji. I zrządzeniem losu Terry staje się jego jedyną deską ratunku. W taki sposób kobieta wplątuje się w międzynarodową aferę. Dlaczego ryzykuje? Na mecie czeka na nią nagroda w postaci tajemniczego Jacka, którego głos słyszymy podczas internetowych rozmów z Terry.
Fabuła rysuje nam przeciętną komedię sensacyjną, która oddaje klimat lat 80-tych. Dlaczego w takim razie jest to mój ulubieniec? Przede wszystkim ze względu na Whoopi Goldberg, która potrafi wykreować postać pełną energii i humoru. Taka właśnie jest Terry. Szalona pracowniczka biurowa spoufala się z każdym i zawsze, bez względu na grożące jej niebezpieczeństwo. Chodzi w "workowych' ciuchach, biurko ma zawalone zabawkami, kochają ją koledzy z pracy, nienawidzi szefostwo, ale co z tego/ Terry jest chłopczycą, która w niczym nie przypomina bohaterek kina sensacyjnego; ładnych, zadbanych i kroczących w cieniu przystojnego bohatera. Jest jak facet i to właśnie jej imię początkowo myli Jacka, który jest przekonany, że czatuje z mężczyzną. Co jednak najważniejsze zawsze spada na cztery łapy i za to ją uwielbiam. Jest to bardzo dobry rozweselacz na chłodne wieczory - takie jak dzisiaj.
I przy okazji roli Goldberg zacząłem zastanawiać się nad rolami komediowymi. Zauważyliście, że kobiety znacznie rzadziej wcielają się w wyraziste, komediowe role niż mężczyźni? Nie mówię, że nie ma aktorek grających w komediach, bo są i to całkiem niezłe, ale jest ich znacznie mniej. Trochę szkoda.
Lata 80-te były czasem ogromnych monitorów, muzyki syntezatorowej, a także komedii sensacyjnych takich jak "Gliniarz z Beverly Hills". W roku 1986 powstaje komedia sensacyjna "Jumpin Jack Flash", która jakiś czas temu została przetłumaczona jako "Błysk pajaca". Zgaduję, że polskie tłumaczenie ma odnosić się w jakiś sposób do pozy głównej bohaterki z plakatu. Tym dziwniejsze jest to, że tytuł owego filmu jest tytułem piosenki zespołu The Rolling Stones, ale mniejsza o to. "Jumpin Jack Flash" jest jednym z tych tytułów, którymi wolę posługiwać się w języku angielskim.
Wszystko zaczyna się od młodej pracowniczki banku, Terry (Whoopi Goldberg). Pewnego dnia kobieta nawiązuje przez internet kontakt z osobą ukrywającą się pod pseudonimem Jumpin' Jack Flash (tak, kolejny powód, dla którego tytuł powinien zostać niezmieniony). Jej rozmówca okazuje się być brytyjskim agentem uwięzionym gdzieś w Rosji. I zrządzeniem losu Terry staje się jego jedyną deską ratunku. W taki sposób kobieta wplątuje się w międzynarodową aferę. Dlaczego ryzykuje? Na mecie czeka na nią nagroda w postaci tajemniczego Jacka, którego głos słyszymy podczas internetowych rozmów z Terry.
Fabuła rysuje nam przeciętną komedię sensacyjną, która oddaje klimat lat 80-tych. Dlaczego w takim razie jest to mój ulubieniec? Przede wszystkim ze względu na Whoopi Goldberg, która potrafi wykreować postać pełną energii i humoru. Taka właśnie jest Terry. Szalona pracowniczka biurowa spoufala się z każdym i zawsze, bez względu na grożące jej niebezpieczeństwo. Chodzi w "workowych' ciuchach, biurko ma zawalone zabawkami, kochają ją koledzy z pracy, nienawidzi szefostwo, ale co z tego/ Terry jest chłopczycą, która w niczym nie przypomina bohaterek kina sensacyjnego; ładnych, zadbanych i kroczących w cieniu przystojnego bohatera. Jest jak facet i to właśnie jej imię początkowo myli Jacka, który jest przekonany, że czatuje z mężczyzną. Co jednak najważniejsze zawsze spada na cztery łapy i za to ją uwielbiam. Jest to bardzo dobry rozweselacz na chłodne wieczory - takie jak dzisiaj.
I przy okazji roli Goldberg zacząłem zastanawiać się nad rolami komediowymi. Zauważyliście, że kobiety znacznie rzadziej wcielają się w wyraziste, komediowe role niż mężczyźni? Nie mówię, że nie ma aktorek grających w komediach, bo są i to całkiem niezłe, ale jest ich znacznie mniej. Trochę szkoda.
Informacje | |
Tytuł | pl. Błysk pajaca oryg. Jumpin Jack Flash |
Reżyser | Penny Marshall |
Gatunek | Komedia kryminalna |
Rok produkcji | 1986 |
Kraj produkcji | USA |
Ulubiony bohater | Terry Doolittle (Whoopi Goldberg) |
Ulubiony cytat | Terry po powrocie z imprezy: Nie wierzę, że wkręciłam się na bal, a jakiś palant pomyślał, że jestem transwestytą. |
Ulubiona scena | Budka telefoniczna. Esencja Whoopi w Whoopie. |
Zwiastun | Klik |
Mnie ten film nie przypadł do gustu. Ale fakt - Whoopi jest aktorką charakterystyczną. Chociaż jej ostatnio nigdzie nie widać.
OdpowiedzUsuń