niedziela, 7 czerwca 2015

O kulturze robienia sobie fotek

Właśnie do mnie doszło, że tytuł tego postu jest dłuższy od całej jego treści, ale nie poradzę, że znowu mnie wezbrało na płacz, ścisk czterech liter i hejt. A więc dla sztucznego wydłużenia tekstu napiszę jedno lub dwa zdania pozbawione treści, po czym bezszelestnie przejdę do tematu właściwego, ale cóż... Paragrafu na to nie ma, a netykieta nie zabrania (chyba). W każdym razie internetowy zasób słownictwa ciągle poraża mnie swoją złożonością; rozrastają się portale, fora dyskusyjne, blogi, a grona hejterów, newbie i kogo tam jeszcze internety na fali niosą, dostają co chwilę transfuzję świeżej krwi. Wraz z portalami społecznościowymi modne stało się wrzucanie zdjęć począwszy od własnej facjaty po resztki drugiego śniadania. Właśnie wtedy pierwszy raz usłyszałem określenie "słit focia". Od razu okazało się, że robienie sobie tego typu zdjęć jest niefajne. W sumie zgadzam się. Słit focia została wyśmiana przez każdego przy okazji stając się synonimem tandety i kiczu. I zapadła cisza. Ostatnio (niezupełnie ostatnio, bo temat wyleciał mi z głowy, ale chrzanić) kilka razy w telewizji usłyszałem określenie "selfie". Dziennikarka pewnego porannego programu telewizyjnego stwierdziła, że musi zrobić sobie selfie na jakiś portal. Oczywiście nie obchodzi mnie, czy to zrobi czy nie, gdyby nie fakt, że kilka miesięcy wcześniej sama... może naśmiewanie się jest niewłaściwym określeniem, ale używała określenia słit focia w stosunku do fanek kogoś tam.
Wiem, że kolejność jest inna i to w zasadzie selfie istniało przed słit focią, ale mimo wszystko warto zwrócić uwagę jak pokrętnie niektórzy potrafią się tłumaczyć. Gdy coś wydaje nam się głupie i na poziomie stereotypowego gimnazjalisty wyśmiewamy, a gdy sami zaczynamy przyłączać się do trendu zmieniamy nazwę i udajemy, że jest to cool. To trochę tak jak usprawiedliwianie się: "nie wpierdalam czekolady tylko batonika". W każdym razie najważniejsze jest, że nadal jestem lepszy od pustaków robiących sobie słit focie, bo to selfi.
Na koniec chciałem wrzucić swoją słit focię, ale stwierdziłem, że zbyt wstydliwy ze mnie chłopak na pokazywanie buzi.

2 komentarze:

  1. Szkoda, że nie ma słit foci XD. Może następnym razem.

    Jak dla mnie selfie jest trochę takim podgatunkiem słit foci.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak czytam coś na Twoim blogu, czytam, a nigdy nie komentuję, więc może by wypadało.

    Zgadzam się, był okres, gdy robienie sobie takich zdjęć było strasznie wyszydzane, nagle ludzie znowu uznali to za modne. Dobre spostrzeżenie z tym zmienianiem nazwy, nie zastanawiałam się nad tym, a masz rację!

    Meg, raczej odwrotnie: słit focia jest podgatunkiem selfie. Nie wiem, czy kojarzycie, ale jest jeszcze niezbyt podobające mi się określenie samojebka.

    OdpowiedzUsuń