Strony

sobota, 5 grudnia 2015

Disney i bajki zapomniane

Dawno, dawno temu w pracowni Disneya postanowiono stworzyć film pełnometrażowy Królewna Śnieżka i siedmioro krasnoludków. I tak to się zaczęło. Powstały w latach 30-tych ubiegłego wieku animacja rozpoczęła pasmo sukcesów wytwórni, która stała się jedną z najbardziej dochodowych i znanych na świecie marek filmowych. Disnejowskie Kopciuszek, Śpiąca królewna i Pinokio uznawane są za najznamienitsze adaptacje książkowych historii, a piosenki Kolorowy wiatr i Krąg życia są kochane za każde słowo tekstu i dźwięk melodii. Czego chcieć więcej od Disneya?
Ano chcieć więcej. Istnieje jeszcze całkiem spora grupa historii, które sprawdziłyby się jako disnejowskie ekranizacje. Przede wszystkim brakuje mi klasycznej baśni o Królowej Śniegu Hansa Christiana Andersena. Tu dodam, że jest to moja ulubiona baśń i czekałem na nią od momentu, gdy w internetach ktoś rzucił plotkę o pracy wytwórni nad jej ekranizacją pod tajemniczym jeszcze wtedy tytułem Frozen. Także możecie sobie wyobrazić moje rozczarowanie, gdy Kraina lodu okazała się być... krainą, a nie królową. Brakowało mi wyniosłej, białej pani, Gerdy próbującej oswobodzić Kaja, rozbójniczki, szatańskiego lustra, a przede wszystkim wrażenia upływającego czasu. Niestety istnienie Krainy lodu oznacza, że prawdziwej Królowej Śniegu prawdopodobnie nigdy się nie doczekam, a przynajmniej nie u Disneya.

Kadr z filmu Kraina lodu (2013)
Pierwsze historie zekranizowane przez Disneya cechowały się przede wszystkim prostotą. Każdy widz, niekonieczne zaznajomiony z pisanym oryginałem, kojarzy zatrute jabłko, pocałunek albo magiczny pantofelek. Wystarczyło dodać świetna muzykę oraz ładne projekty postaci i tak powstawał hit.
Dzisiejsze (w zasadzie listę otwierają już lata 90-te) animacje są bardziej skomplikowane; historia nie może być zbyt prosta, dialog musi posiadać humor, a główny bohater musi mieć interesującą osobowość. Co ciekawe "zmiękczeniu" uległ jedynie czarny charakter i jego ogólny wydźwięk - nie jest już upiorny. Co znaczy upiorny? Macocha Śnieżki albo Diabolina. Klasyczne baśnie nie zmieniają swojego wydźwięku. Historie o zagubionym w lesie rodzeństwie, o wilku pożerającym kapturka, czy dziewczynce próbującej ogrzać się zapałkami mogłyby stanowić ogromne wyzwanie. Niemniej zawsze marzył mi się pełnometrażowy film o Jasiu i Małgosi. Widziałem kilka adaptacji tej bajki i myślę, że powołanie jej do życia wersji disnejowskiej byłby fajnym nawiązaniem do klasyków, które nie bały się mrocznego świata oraz jego prostoty. Pomyślcie, jak fajną postacią byłaby Baba Jaga więżąca parę dzieci? Jak genialnie wyglądałaby chatka z piernika? Mam ogromną nadzieję, że Disney kiedyś wróci do baśni...
Swoją drogą wpadłem na pomysł stworzenia jakiejś listy najciekawszych baśniowych wariacji, ale to innym razem.

Wariacja na temat znanej baśni - Hans i Grechen (2013)
A tymczasem są możliwości na sequele. Zdaję sobie sprawę, że wiele osób jest uczulonych na kontynuację, ano bo "odcinaniekuponówod" i w ogóle, ale osobiście uważam, że całkiem sporo kontynuacji Disneya było całkiem udanymi filmami. W roku 1990 powstał film Bernard i Bianka w krainie kangurów będący sequelem jednej z moich najukochańszych animacji - Bernarda i Bianki (The Rescuers). Pierwszy film opowiadał o ślicznej, mysiej agentce Biance, która z pomocą nieco niezdarnego woźnego Bernarda wyrusza na ratunek małej Penny. W tym filmie rodziło się subtelne uczucie pomiędzy Bernardem i Bianką. I na jego dalszy ciąg trzeba było czekać, aż 13 lat, gdy wyszedł wspomniany wyżej Bernard i Bianka w krainie kangurów. Kontynuacja pobudziła apetyt, który niestety nie został zaspokojony, aż po dziś dzień. Mysi agencji nigdy nie doczekali się trylogii, a szkoda, bo ich historia została stworzona na podstawie serii książek autorstwa Margery Sharp i warto dodać, że cała seria liczy sobie dziewięć tytułów. Może kiedyś?

Najlepsza animacja z ery "Dark Age"

I jak już jestem przy adaptacjach książek to warto wspomnieć o książkach przygodowych. Swojego czasu Disney stworzył rewelacyjną Planetę skarbów, która była szaloną interpretacją Wyspy skarbów R.L. Stevensona. Chciałbym zobaczyć lektur w wykonaniu Disneya, a moim zdecydowanym numer jeden na długiej liście jest Przypadki Robinsona Crusoe D.Defoe. Niezwykła historia człowieka pozostawionego samemu sobie mogłaby stanowić rewelacyjną animację przygodową. To jakby zmiksować ze sobą Tarzana, Atlantydę i Wyspę skarbów. 
Dla równego rachunku i zamknięcia jako takiego napiszę o jeszcze jednej bajce (tym razem autorstwa braci Grimm), która mogłaby być hitem Disneya. Wieloskórka mogłaby stanowić świetny materiał na animacje. Myślę, że nie potrzeba  byłoby specjalnie się gimnastykować, aby stworzyć scenariusz pod film. Mamy bohaterkę, która skrywa sekret, niesamowity ubiór, księcia, a gdzieś po drodze czarny charakter w postaci ojca Wieloskórki. Głównym kłopotem tej bajki jest mała popularność. Więcej osób pewnie kojarzyło Roszpunkę niż dziewczynę zmuszoną do ukrywania się przed zaborczym ojcem. Mimo wszystko wydaje mi się, że mała popularność Wieloskórki może działać również na jej korzyść, bo zawsze to coś nowego dla szerszej widowni. 
Wieloskórka w animacji Nowe baśnie braci Grimm (1987)
A wy macie jakieś baśnie, historie, legendy, które chcielibyście zobaczyć jako animacje Disneya? Zapraszam do dyskusji.

1 komentarz: