środa, 25 sierpnia 2021

[Wakacyjne wyzwanie] Ace Attorney

Post na temat ostatniego hasła wakacyjnego wyzwania rozpocznę i zakończę na współuczestniczce tej zabawy, Meg. A co? Kto mi zabroni? 

Przez kilka lat zadawania sobie filmowo-serialowych produkcji w ramach Wakacyjnego wyzwania trochę mogliśmy poznać nasze gusta. Mam wrażenie, że najskromniejszą część z tych propozycji stanowiły anime i właściwie... to dlaczego? Czy oboje nie interesujemy się anime? A może hasła wyzwania nam na to nie pozwalają? Wydaje mi się, że przez lata znajomości z autorką Planety Kapeluszy udało mi się choć w niewielkim stopniu poznać jej ulubione anime. Oczywiście, mam świadomość, że istnieje więcej niż Axis Power Hetalia czy Saiki Kusuo no Psi Nan, ale jednak to zapadło mi w pamięć. Są to serie dość lekkie, mocno humorystyczne. Drugim aspektem, który kojarzy mi się z Meg są kryminały - Holmes, Poirot oraz Nancy Drew. I takie zestawienie mogło kryć się za poleconym przez nią Ace Attorney.

Ace Attorney (oryg.Gyakuten Saiban: Sono "Shinjitsu", Igi Ari!) jest ekranizacją gry z gatunku visual novel o tym samym tytule. Powstałe w 2016 roku na jej podstawie anime liczyło sobie 24 odcinki.

Phoenix Wright rozpoczyna pracę adwokata. Świeżo upieczony prawnik podejmuje się obrony oskarżonego o morderstwo mężczyzny. Nie jest to przypadek, bo na ławie oskarżonych zasiada najlepszy przyjaciel Phoenixa z dzieciństwa, dzięki któremu ten postanowił zostać adwokatem. Na całe szczęście młody prawnik może liczyć na pomoc swojej szefowej i mentorki, Mii. 

Dość dramatycznie, nie? Mamy młodego bohatera i zaraz myślimy o dramacie sądowym, możliwe jakimś zakulisowym romansie z przełożoną, próbach rozdzielenia życia od spraw zawodowych, ale nic bardziej mylnego. W rzeczywistości instytucja sądu jak i "złożona" sprawa morderstwa są tylko tłem dla lekkiej komedyjki. 

Już w pierwszej scenie poznajemy tożsamość prawdziwego sprawcy, który stoi nad zwłokami i mówi "muszę kogoś wrobić". Nie wiem, na ile ta scena była intencjonalnym żartem, ale absurd mnie rozbawił. Nie żebym chociaż przez chwilę wierzył, że Larry jest winny.

 


 

Główni bohaterowie - Phoenix i Larry - mają nieadekwatne charaktery do sytuacji, a może nawet chodźmy o krok dalej, środowiska w jakim się znajdują. Po głównym bohaterze anime, które bierze się za temat sądownictwa spodziewałbym się człowieka (optymistyczny nie jest wadą, zgoda) skupionego na celu, inteligentnego i przede wszystkim dojrzałego. Spodziewałbym się kogoś w stylu Yusei'a Fudo. Tymczasem Phoenix to taki "hehe śmieszek", któremu z zachowania bliżej do czternastoletniej dziewczynki z anime. Niestety, nie jestem w stanie uwierzyć w taką postać.

Mogę zaakceptować wybór twórców, którzy chcieli stworzyć sympatyczną, jeszcze nie przeżartą "dorosłym światem" postać. Bardziej rozdrażnił mnie przebieg sprawy prowadzonej przez Phoenixa. I nie wiem, bo albo ja naoglądałem się za dużo Anny Marii, albo twórcy Ace Attorney obejrzeli o jedną za dużo powtórkę serialu o blond walkirii w playerze. Czy tak działa wymiar sprawiedliwości?

Jestem w stanie zrozumieć pośpiech prowadzenia historii. W końcu trzeba upchnąć w jednym, krótkim odcinku wszystko od przedstawienia bohaterów, przez sprawę do jej szczęśliwego finału, ale sam przebieg sprawy to już inny kaliber. Niedoświadczony prawnik bierze sprawę, o której nie ma bladego pojęcia. Naciągane dowody nie tylko pozwalają na oczyszczenie z zarzutów podejrzanego, ale i wskazać prawdziwego winnego. Żadnych sensownych pytań, zeznań, nic. Możliwe, że się czepiam i naoglądałem się za dużo Krok od domu, ale z mojego punktu widzenia sprawa kryminalna kompletnie nie trzymała się kupy. 

Jeśli chodzi o samą animację to jest bardzo średnia. Irytowały mnie plansze informujące o przejściu z jednego etapu rozprawy do drugiego, ale rozumiem zamysł twórców. Podobał mi się ending.


Czy obejrzałbym ponownie? 

Zwykle staram się podchodzić do nowych produkcji bez oczekiwań. Wiedząc, że tym razem w wyzwaniu zmierzę się z anime część mnie zapragnęła historii prostej i zabawnej (w jakimś tam stopniu to otrzymałem). Gdy okazało się, że bohaterem będzie adwokat zamarzyła mi się poważna historia. Ace Attorney nie spełniła moich oczekiwań i raczej nie prędko dam jej druga szansę. Nie, nie przekonał mnie nawet teaser kolejnego odcinka.


I tym sposobem doszliśmy do końca kolejnego Wakacyjnego wyzwania. Nie wiem, jak ty Meg, ale mi strasznie szybko zleciały te wakacje. Najlepiej będę wspominał wizytę w muzeum i młodego faraona. Nie chcąc podzielić jego losu będę uważał z jakich butelek i co piję podczas kolacji. W innym przypadku będę potrzebował pomocy prawniczej i jak już to zgłoszę się do szefowej Phoneixa z prośbą o pomoc.

Bardzo dziękuję ci za kolejny rok wspólnej zabawy. Mam nadzieję, że propozycje, które ja dla ciebie w tym roku przygotowałem też jakoś z tobą zostaną.

1 komentarz:

  1. Sprawa Larry'ego jest właściwie takim toturialem w grze - ma być taka lekka i nie skomplikowana. Następne sprawy są bardziej złożone i dramatyczne, i bardziej przypominają tradycyjne rozprawy (chociaż prokuratorzy odwalają dziwne akcje). Generalnie jest tutaj pewne zawieszenie niewiary, ale podobno wiele z rzeczy, które zostało tam przedstawione, rzeczywiście ma miejsce w japońskich sądach.

    No to przygotuję w najbliższym czasie podsumowanie.

    OdpowiedzUsuń